wojewodzki okr - sztum

Ten weekend był męczący pod kilkoma względami. Najbardziej fizycznie, bo dwa dni jezdzilismy miedzy Gdańskiem (grałem Lolę, następnego dnia Łukasz i Daria "Bądź"), a Sztumem gdzie był wojewódzki OKR.
Jakoś dobrze temu konkursowi zrobiła zmiana miejsca. Trochę oddechu. Ludzie raczej mili i słuchający, choć też czasem dość bezwględnie krytykujący. Ciekawym jest jak charakter realizuje się przez teksty.
Nasi: Daria - dobrze, ale i niedobrze. Nieczuja powiedziała jej, że był problem z komunikatem i coś jest na rzeczy, ale to raczej było poza nią. W tej klaustrofobicznej przestrzeni po prostu nie zagrało. Każdy krzyk był zgrzytem, a cisza była za cicha. Tak bywa. Tyle.
Kamila rewelacyjnie. Nawet się zastanawiałem czy nie dostanie wyżej. Bez wdzięczenia się, bez grania. Po prostu tekst, powód. Mistrostwem świata jest to co zrobiła w wierszu. Po prostu powiedziała. A to jest najtrudniejsze. Nic nie robić, a być "mądrym". Dobry prognostyk na przyszłość.
Kategoria dorosłych była wyjątkowo silna. (zdałem sobie też sprawę przy okazji gdzie jest moje miejsce). Dominik był inny niż wszyscy. (Usłyszałem też od niego, że on już umie recytatować wiersze. Kazano mu przestawić kolejność i oczywiście rozumiem to, choć jest to bardzo ryzykowne, bo NIE umie recytować wierszy). Dostał pierwszą nagrodę. I fajnie, bo było to na bardzo wysokim poziomie. Przypieczętował to na koncercie galowym, gdzie właściwie tylko jemu i Joli poszło dobrze (jemu bardzo dobrze).
Ja oczywiście uważam, że ciągle jest to poza dyscypliną, a to w przypadku takiego tekstu, który jest samograjem, jest niebezpieczne. Przedłuża pauzy kąpiąc się w zachwycie widza. Taki tekst musi być doskonały. "Ale ja wiele sobie mogę mówić".
Jest piątą osobą w Studiu, której się to udało.
Mój Uśmiech znowu jaśnieje. Udało mi się zbudować prawdę w scenach dotychczas dla mnie trudnych. Niektóre sceny grane połowicznie, ale cieszy rozwój i powtarzalność. Zobaczymy co dalej. Czas to zagrać w Słupsku. Dojrzałem do tego. Łukasz świetnie zagrał "Badź". Nareszcie kierując się emocją, a nie rytmem tekstu. Lub stylizacją frazy. Co jakiś czas muszę mu to przypominać, że zmiany emocjonale trzeba dokonywać w sobie. Mniej grać. Szukać w sobie TEGO nastroju. Wydaje mi się, że to Uśmiech tak na niego wpłynął. Mówił, że oglądał go analitycznie. Zobaczymy czy jest to tendencja stała. (może we Władcy coś się zmieni).
W każdym razie robimy się naprawdę Siłą. Zauważam to głównie w kategoriach porównawczych. Jak inni pracują.
Zaproszono nas z Dziełem i Versusem na Długą. Czas do tego wrócić.
Dziś piszę scenariusz do Ulicznego. Zrobię ANTHEM. Mam pomysł

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

Agent - Ostatnia prosta

Charytatywnie. Sensownie. I na spokojnie.