Władca Much - próby (tydzień pierwszy)

Pierwsze próby sceniczne są ciekawe, jeszcze bez weryfikacji profesora. Ułożył się dość ciekawy rytm przynajmniej od sceny na wyspie. Wcześniej albo coś dzieje się za szybko albo za wolno. Nie do końca wiem jak nad tym zapanować - chyba precyzyjnie technicznie przejść przez te sceny. DeWayne twierdzi, że to interesujące i wciągające. Ja ciągle mam swoje watpliwosci, ale raczej dlatego, że to zupełnie coś innego. Coś czego jeszcze nie robiłem. Pytanie przed pracą sceniczną brzmiało jak zbudować napięcie w małym ludziku. teraz jestem bliżej odpowiedzi. Jedno jest pewne rytm dialogów niesie całość (i pomysły). Myślę, że najtrudniejszy etap w gruncie rzeczy mamy za sobą. Te pomysły, które mam na dalsze sceny wydają mi się bardzo ciekawe. Aż by się chciało już to zrobić.
poprawki po dzisiejszej próbie:
- rytm początku: przeredagować wejście Tomka i reakcje facetów - na razie wyglada technicznie
- scena z samolotem - spróbować nad stołem - efekt: że fizycznie lądują na wyspie (bez przesunięcia przestrzeni)
- u aktorów mocniej dociskać śrubę w zmianach emocji - efekt: zaskakiwanie
- przejscia muzyki; koncha - na ktora reaguja inni, nie muzyka - plynniej
Teraz, dziś, myślę, że nie tylko zdążę na czas, ale że ten eksperyment może się powieść. Jednego nie wiem... jak przejdę do realu... ale może tak jak w Dziele Sztuki... dojdzie do mnie przez pracę z partnerami.

O czym to jest? O tym, że przy pewnych okolicznościach wszyscy jesteśmy źli - w rozumieniu ontologicznym. (neutralne zło).

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia