Versus po roku.

 Po nagrodach, które czułem że będą, po graniach różnego rodzaju - lepszych gorszych, czas na luźną refleksję. Ostatni spektakl był nierówny jak większość naszych spektakli, bo nieustawiamy precyzyjnie przebiegu emocjonalnego. Dość płasko to wychodzi jeśli aktor ma "słabszy" dzień. doszło ostatecznie do mnie, że (tak jak w Lolicie ja) mamy przewagę nad innymi teatrami, bo umiemy wywoływać prawdziwą emocję - choć jak się okazuję bardzo to ulotne. Ewa zawsze mówiła zrobić tak żeby się przejąć tym co się gra i wtedy będzie dobrze. Dystans jest potrzebny, ale w Formie - aktor świadomy analizuje całość pod kątem scen - co było wcześniej i co później - jak grać, żeby różnicować nastroje - tylko zmiany sa silne. ALE również szuka środka, który pozwoli mu wejść do środka. Naprawdę wejść. Tego się nauczyłem. Mógłbym podać sporo przykładów gdzie to działa - trzymanie się czegoś dla siebie (czasami najdalszych pomysłów od fabuły) zamiast kurczowo trzymanie sie postaci, fabuły. Znaleźć coś dla siebie. Zawsze. nie poddawać się postaci. Być. Czasami więcej być niż grać. Albo zawsze. Jeszcze nie wiem. Wiem, że najwięksi aktorzy zawsze przemycają siebie. Dlatego robi się to wyjatkowe.
z drugiej strony - jest podejście "zawodowe" nie wkręcać się. Zachowywać stoicki dystans. Widz sam wejdzie. Może to tez prawda, ale tylko pomyśleć jakim poważnym narzedziem jest mozliwość "manipulowania" emocjami naprawdę. tu chodzi tylko o to co jest silniejsze... Mozliwości...  
chyba odbiór spektaklu był bardzo dobry. zobaczymy po recenzji. ciągle mi to nie wystarcza. lubię perfekcję.

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia