Bóg się rodzi - wersja druga


Dobrze było tknąć ten spektakl po raz drugi z obecna wiedzą. (do tego jestem po wigilii szczególnie wyjątkowej - którą celebrowalismy na scenie) Dziewczyny dają juz teraz radę, bo pozbawione są egoizmu. Nie wszystko wychodzi, ale są przebłyski 'puszczania emocji'. Bardzo ciekawie budowało sie to od nowa. Zmieniłem wydźwięk niektórych scen - pod kątem tego o co pytał mnie prof. Bielunas. nie powtarzam się. zaskakuję i róznicuję dynamikę. wzmacniam konflikt. rozkrecam informacje o relacjach. daję bohaterom rózne barwy. Dużo kontrastów emocjonalnych. Całość jest ciągle silna. Koniec arcy silny. Całość ma ładny przebieg. Są błędy w prowadzeniu, ale drobne - techniczne. Dialog nie zawsze skutkuje wiarygodnością. Ale do tego sie dojrzewa. I teraz pozwolimy dojrzeć... zaskakujące rezultaty po tygodniu pracy... młodzi dają nadzieję... teraz mamy dwie grupy i każda ma swój spektakl - Makbet i Bóg sie rodzi. To drugie troche krótkie ok. 25 min. ale może jeszcze cos pokombinujemy...



Wigilia to będzie oddzielny wpis. na razie tylko, że było wyjatkowo. Brakowalo tylko Michala może z osób, które chciałbym tam jeszcze widzieć... ale pewne rzeczy musza iśc własnym torem.
Pierwszaki robią niesamowite wrażenie.

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia