wiedzmy - wiedzmin


Po pierwsze jestem do tyłu z postami. Tyle się wydarzyło, a ja nie mam czasu na udokumentowanie tego. Wypada wspomnieć o bardzo ważnym doswiadczeniu teatralnym - rozmowie o moich spektaklach z prof. Bielunasem. To odkrycie, ktore już przekłada się na obecna pracę. Zaczynam intesywnie myśleć, jakby każda scena była oddzielnym spektaklem.

Dziś graliśmy Makbeta. Bardzo nierówny. Momentami bardzo mocny, a momentami bardzo słaby. Aktorzy całkiem nieźle, gdzieś błąd leży po mojej stronie. Wiem kiedy napięcie spada. Teraz wyciągnąć wnioski i do pracy. Może to być dobry spektakl, ale potrzeba mu uwagi. Szekspir potrzebuje uwagi szczególnej. Daje możliwości ale też degraduje sceny nieudane. Jestem gotów do pracy, bo młodzi chyba chcieliby dalej w to zabrnąć. Podoba mi się kontekst - facet, który bez kobiety traci kontekst. Tragizm wpisany w bycie kobietą. Rodzaj poświecenia jak  Hermina u Hessego, żeby Harry mógł żyć.  Jeszcze trzeba to zaakcentować dodatkowo w spektaklu.
Dzis nieudane. Jutro? zależy od pracy.
Wiem, że dziś ludzie wychodzili niezadowoleni z całej imprezy: spektaklu, wystawy, koncertu. Ja też strasznie się broniłem przed byciem. Wstydziłem się po prostu. Nie ważne ile ludzi przychodzi, ale jak wychodzą. Ta grupa przy ponownej szansie się zawaha... 

PO FAKCIE: Makbet został uznany za bardzo dobry spektakl. Oczywiście podtrzymuję moja opinię, ale z drugiej strony to ciekawe, że coś co dla mnie wymaga pracy dodatkowej jest ogólnie lepiej postrzegane niż wypracowany versus na przykład. ciekawe...

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia