warsztaty w I LO
Po bólach i bojach prowadzimy warsztaty w I LO. Na pierwszy ogień - niestety w ich przestrzeni "klubu" poszła klasa I Asi (nie powinno to być w ich murach - za dużo luzu i nastroju szkolnego). I pozamykani ludzie na maksa niechcacy współpracować, ale po czasie zaczęliśmy dochodzić do efektów.
Gdyby nie...
po raz pierwszy od 8 lat zdarzyła mi się taka sytuacja, żeby ktoś zaczął nas obrażać. Najpierw jakiś chłopak zaczął do mnie mówić na Ty.. kiedy mu zwróciłem uwagę, to mnie zignorował, a potem do Dominika powiedział "zamknij pizdę" (cytuję). Taki byłem zszokowany... nawet nie jezykiem, ale otwartością. Pomyślałem w tym momencie, że mogę go zniszczyć (chyba podobną myśl miał Dominik) ale wcześniej rozmawialiśmy o tym, żeby nikogo nie wykluczać, wiec przeszliśmy dalej do ćwiczeń tym bardziej że klasa się zaczęła otwierać. Trzeba było zmienić strategię - pokazać na sobie, że nie ma nic głupiego w byciu w emocji - i nagle zaczęło się robić super. Był tam chłopak, który jak inni usiadł (nie będzie brać udziału) ale wyrwałem go w ostatnim momencie, a właściwie dziewczyna która była obok niego. I jemu się udało. Na przyszłość będzie musiał podjąć trudna decyzję - z kim jest...
Miało to sens, chociaż sytuacja z tym inwazyjnym chłopakiem chodzi za mną. Myślę sobie, że może ma problemy... może nadepnęliśmy mu na odcisk... nic nie usprawiedliwia takiego zachowania... ale przypadki ludzkie sa różne. Czy można takim ludziom pomóc?
No nic... pozostaje się cieszyć, że pracuję z tak fantastycznymi ludźmi. Na pewno jesteśmy bogatsi o to doświadczenie nieprzyjemne.
Na końcu poprosiłem go na rozmowę. I powiedziałem po ludzku bez pedagogiki że nie ma o co sie obrażać i że po prostu nie wypada w liceum przekraczać granic przyzwoitości, bo będzie to za nim chodziło. Myślę, że ten gość nie jest zły... za tydzień mamy z nimi jeszcze godzinę. Zobaczymy jak będzie. Czy przyjdzie.
Gdyby nie...
po raz pierwszy od 8 lat zdarzyła mi się taka sytuacja, żeby ktoś zaczął nas obrażać. Najpierw jakiś chłopak zaczął do mnie mówić na Ty.. kiedy mu zwróciłem uwagę, to mnie zignorował, a potem do Dominika powiedział "zamknij pizdę" (cytuję). Taki byłem zszokowany... nawet nie jezykiem, ale otwartością. Pomyślałem w tym momencie, że mogę go zniszczyć (chyba podobną myśl miał Dominik) ale wcześniej rozmawialiśmy o tym, żeby nikogo nie wykluczać, wiec przeszliśmy dalej do ćwiczeń tym bardziej że klasa się zaczęła otwierać. Trzeba było zmienić strategię - pokazać na sobie, że nie ma nic głupiego w byciu w emocji - i nagle zaczęło się robić super. Był tam chłopak, który jak inni usiadł (nie będzie brać udziału) ale wyrwałem go w ostatnim momencie, a właściwie dziewczyna która była obok niego. I jemu się udało. Na przyszłość będzie musiał podjąć trudna decyzję - z kim jest...
Miało to sens, chociaż sytuacja z tym inwazyjnym chłopakiem chodzi za mną. Myślę sobie, że może ma problemy... może nadepnęliśmy mu na odcisk... nic nie usprawiedliwia takiego zachowania... ale przypadki ludzkie sa różne. Czy można takim ludziom pomóc?
No nic... pozostaje się cieszyć, że pracuję z tak fantastycznymi ludźmi. Na pewno jesteśmy bogatsi o to doświadczenie nieprzyjemne.
Na końcu poprosiłem go na rozmowę. I powiedziałem po ludzku bez pedagogiki że nie ma o co sie obrażać i że po prostu nie wypada w liceum przekraczać granic przyzwoitości, bo będzie to za nim chodziło. Myślę, że ten gość nie jest zły... za tydzień mamy z nimi jeszcze godzinę. Zobaczymy jak będzie. Czy przyjdzie.