powrót do Grenadiera



Henryk w piątek ma jubileusz pracy artystycznej. Jedziemy z naszymi spektaklami - Lo i Dzieło. Ale wracamy również do Grenadiera. Powtarzam Oli, że w pewnym momencie doświadczenia się kumulują i wychodzi b.dobra jakość. Tak właśnie było z Lolitą, ale zaskakujące jest to, że tak jest z Grenadierem. Teraz dopiero ten spektakl powinien być grany, kiedy mam dystans - więcej jestem i słucham (i słyszę) niż gram. Dość to sentymentalny powrót - przede wszystkim do prawdziwych korzeni nazwy mojego teatru. Jak ważne jest słowo i jakie daje nieskończone możliwości. Teraz widzę ile się nauczyłem przez ostatnie 12 lat. Jeszcze chciałbym dalej działać jako aktor. Moje życie w sztuce dopiero się w końcu zaczyna. Wątpiłem przez ostatnie dni w moje umiejętności, ale trzeba umieć dać sobie szansę. Daje sobie czas. Poszukiwania trwają. I trzeba się nauczyć mieć w dupie negatywne wydarzenia.
Z Henrykiem poczułem się jak kiedyś wróciłem do Poznania i przypomniały się dawne czasy.
"to spotkanie ostatnie..." a może nie.. teraz ten spektakl jest arcy aktualny.
Do tego jako aktor dopasowuję styl gry do Henryka - to też spora zmiana aktorska. Można powiedzieć rodzaj umiejętności.

zdjęcie: 11 lat temu - u góry; kilka lat temu na dole na Jesiennych Impresjach

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

Agent - Ostatnia prosta

Charytatywnie. Sensownie. I na spokojnie.