Miesiąc teatru..
Jak zwykle organizujemy miesiąc teatru - mam świetnych przyjaciół, którzy w tym pomagają. Ktoś mi zadał pytanie "po co to wszystko?", a już w ogóle po co ta nocna próba (6 h - od 21.00 do 3.00). "To wszystko" nawet nie dlatego, że kocham teatr. Od czasu (!) do czasu mam poważne wątpliwości, co do jego sensu (wewnętrznie). Jestem (chyba) w momencie największej świadomości warsztatu, bo ostatnie rzeczy robię bardzo skrupulatnie, wiedząc że aktorów trzeba wspomóc sprawną reżyserią, ("która będzie działać" - mocne cięcia, myślenie o rytmie, zaskoczenia, nieoczywiste rozwiązania, atrakcyjność obrazu). Krystalizują się na nowo (i ciągle inaczej) moje priorytety teatralne - czy robić atrakcyjne rzeczy? czy ambitne? czy ustawiać aktora w punkt? czy dawać mu wolność twórczą (jako, że aktor to artysta przecież). Czy pozwalać spektaklowi iść we własną stronę, nawet jak robi się słabszy? (nie ma dwóch takich samych grań). Jak prowadzić zespół - tak jak ja byłem pro...