Sztuka nie jest odzwierciedleniem życia - to klisza, którą często się powtarza, ale jak "powtarzający" to , redefiniują dla siebie to stwierdzenie? Zakładam, że trzeba mieć trochę doświadczenia, żeby wypracować własną definicję (nie wystarczy o tym przeczytać). Dosyć dużo pracuję ostatnio nad swoją świadomością, sporo czytając z różnych źródeł. Ostatecznie po to też, żeby zweryfikować własną wiedzą, która często jest przeze mnie nienazwana, często intuicyjna (np. potrzeba transpozycji i (ergo) szukania nieoczywistych rozwiązań - tam, gdzie scena jest "oczywista" znaczy, że nie znalazłem). Ostatnio w recenzji o spektaklu przeczytałem, że źle skutkuje pewien zabieg dramaturgiczny (świadomie oczywiście "zrobiony"). Dopytałem, ale nie dostałem jasnej odpowiedzi - to jest normalne - po prostu w oku oglądającego "coś" nie gra, ale trudno to doprecyzować "co". W zespole (części) wywołało to jakieś poruszenie, że "trzeba to zmienić"....