Te słowa były wypisane na drzwiach "starego" kantorka, w dawnym Domu Kultury. To są słowa jednego z wielkich ludzi teatru. Dziś jesteśmy na ostatnim etapie pracy nad pojedynczymi scenami do "Czego Dusza Zapragnie". Zostały już tylko dwie pojedyncze. Potem już próby całościowe późno (po kinie) na scenie. Zmieniła się moja percepcja tego tematu - jestem zdecydowanie uważniejszy. I, tak jak zazwyczaj, nauczony doświadczeniem, nie dotykam strony konstrukcyjnej tekstu, tak w tym wypadku, zmieniam sens całości. Nienawidzę schematu "kawa na ławę" - uciekam od niego, jeśli tylko mogę/umiem. Udało się kilka rzeczy ładnie wypracować w czasie prób, ale pozostaje najważniejsze: "po co". Co jest takiego w tej historii, żeby było warto ją komuś opowiedzieć. Doszedłem do wniosku, że (chyba) jednak w tej pracy potrzebuję "kawa na ławę". Prowadząca spektakl kasjerka, (jak nieobecny Bóg, który wszystko wie, ale przestał się wtrącać - odwołania do fil...