Po premierze.
Teatr traktuje od lat (celowo) jako żywą istotę - ta materia ma tendencje do wymykania się z ustalonych ram, albo wręcz sama w jakimś kierunku ciągnie aktorów. Do tego dochodzi adrenalina premiery. I "genialne" podpowiedzi reżysera ;) Obejrzałem wczoraj dwa różne spektakle: jeden zabawny - przez co powaga tematu nie wybrzmiewa tak jak bym chciał. Drugi - już treściowo zgodny z naszymi założeniami. Aktorzy radzą sobie dobrze oboje, choć postać Błażeja jest ciekawsza dla widza, i jest racjonalniejsza - chyba dlatego budzi więcej empatii. Do tego jego doświadczenie powoduje, że nie panikuje. Robi swoje. I robi to sprawnie. Bardzo dobrze dialoguje. Myślę, że to monodram dał mu taką "jakość". (Może powinienem z Angelą zrobić monodram?) Popracujemy jeszcze nad psychologią postaci Lisy - i powinno być coraz lepiej. Znam jej potencjał, i wystarczy tylko stawiać przed nią zadania, żeby się rozwijała. To jest teraz najważniejsze - nie zamykanie jej w formie, tylko pozwalanie...