Spektakle równe aktorsko. Interpretacyjnie lepiej wyszedł Władca w Wejherowie - przez pryzmat zabawy jako kontra do okrucieństwa. Spektakl ładnie trzymany z nastrojami różnymi.
BonVoyage sprawny. Łukasz bardzo dobrze trzymał to. I nareszcie zagrał tak jak go na to stać. Z pełną kontrolą myślową.
Rozmawialiśmy o monodramie z p. A.G.K., ale jej uwagi jakoś nas nie przekonywały. Przynajmniej na początku. Ale przegadaliśmy to z Łukaszem i jednak ta krytyka znajdzie swoje rozwiązanie sceniczne. Przesuniemy budowanie muzeum do sceny kiedy Łukasz o tym mówi. Wcześniej ułożymy "na kupę" przedmioty. Wpadłem dziś w nocy na jeszcze ciekawszy pomysł, który wzmocni nastroje; wybije muzeum zagłady współczesne - takie podeściki z własnym oświetleniem.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTmCN2A5-twhJKw27IKEd5SHxF6R5zJIQDRyM05wqIzFRX3C90dGWiSTqsN1PjF2x1sMQ1wrJWrAQzJ-iroG2p0_0SbY5mIyozfiJQJiziIUMZlZW0X1p32W2k40nN_8w1qo64KKdugXM/s1600/wejhnagrody4.jpg)
Pani Suchocka Łukaszowi powiedziała, że musi pracować nad aparatem i on to to dobrze przyjął. Bo przecież też o tym ciągle rozmawiamy. Powiedziała też, że moje wejście być może psuje początek Łukaszowi. To może być prawda. Wypróbujemy, żeby on to zrobił. Trochę w tych podpowiedziach była sugestia mojej megalomanii (gdyby znała prawdę; chyba ciągle mnie postrzega przez pryzmat okru i moich występów)... ciągle ciężko mi się z panią prof. rozmawia, choć ona naprawdę była życzliwa. Tak naprawdę wyjechałem z Wejherowa z myślą prof. Suchockiej. Ona zawsze robiła na mnie wrażenie logicznej osoby (bo zawsze argumentacją trafiała w sedno). Jej słowa do mnie docierają (przeciwnie niż dr Anety; nie wiem dlaczego; jak usłyszałem, że prof. Bielunas ma problem z metaforą, to jakoś w ogóle nie chciało mi się już gadać). Powiedziała, że można pomyśleć o wyjazdach zagranicę. I że ona może pomoże jakieś takie kontakty przekazać. "Żeby się rozwijać". "A Szlanga się nudzi najwyraźniej". Na pewno ma rację. Chcę nowego. Inspiracji. W mojej głowie ciągle jesteśmy tylko chojnickim studiem, ale może to jest możliwe... dla nas.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6o-UKQYNkiWjMXiNcQfH_R6Ik_gcxOpqamvS0hc3jdBQACQ_JvCeFKB0-jQFirhoN_nVG0N-3i9PY50UrpIA-HTYWvUIQBXazbH2hX4REmyGxQMe_hAM2DAidT4ZJ3de_4WIGC8EXyoA/s1600/wejh2014nagrody1.jpg)
To co najważniejsze z tego (długiego zaskakującego) wyjazdu to ZESPÓŁ. POWTARZALNA JAKOŚĆ GRANIA. Coraz silniejsi jesteśmy.