Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2014

KO NI E C

to zawsze dobra nazwa... koniec.. chyba już się nie mylę

ostatni dzień jubileuszu - aktualizacja 1

Obraz
Ostatniego dnia graliśmy premiery plus gala. Gala wyszła rewelacyjnie. Łukasz z chłopakami przygotował zabawne historie związane z naszymi wyjazdami szlangowozem. Pokazało to, że też jesteśmy ludźmi. Często niezadowolonymi z naszych działań. Bardzo to było pozytywne i zabawne. Żałuję, że Henryk niewiele słyszał. Tak mi się przynajmniej wydawało. Tak naprawdę nie miałem nawet okazji z nim pogadać. (piszę to już długo po jubileuszu; dzień po Dniu Nauczyciela). Gdyby nie on, to bym był teraz anglistą. Może miałbym więcej pieniędzy, ale mniejszy wpływ na rzeczywistość własną. (ja nie dostałem żadnych życzeń na Dzień Nauczyciela - trzeba sobie zasłużyć na wszystko). Do Henryka i do Stanisława wysłałem (wysłałbym też do Ewy gdyby nie ostatnie spotkanie z nią). Bez nich nie byłoby niczego. Jaki to dziwny przypadek prowadzi człowieka drogami, których sam nie rozumie. Gdybym 1 października 1999 nie trafił do Zamku, to moje życie wyglądałoby zupełnie inaczej. I życia niektóre też wyglądałyby

przedostatni dzień jubileuszu - udane spektakle- aktualizacja

uśmiech - dotarłem do warstwy, którą poznaje na nowo. Manipuluję świadomie widzami. Spektakl był bardzo sprawny. Niewiarygodnie dobry. Jak to się stało? Otóż... kontroluję formę. nie daję za dużo. a otwieram przestrzenie własne. Tym samym konstrukcja spektaklu jest faktycznie podstawą, żeby pootwierać inne rejony. Jestem na dobrym etapie aktorskim, bo moje życie nie daje mi innego odbicia. Jestem tylko reżyserem. Tylko. Fajnie, że Błażej bryluje. Może mam swój wpływ. Albo nie. I też w porządku. Cieszę się jego sukcesem.

spektakle 3. dnia jubilueszu. - AKTUALIZACJA

Obraz
... r e w e l a c y j n e. zostawić aktorów samych. niech rozwiną. Pierwszy "Romeo i..." w amfiteatrze. Rewelacyjny. Dojrzały. Zaskakująco dobry mimo, że przy normalnym świetle. Trzymający równo. Wszystkie założenia się sprawdziły. Potem w chdku. Aktorzy z Władcy powiedzieli mi, że sami zrobili próbę i faktycznie rozwinęli intencje. Czasami fraza zdradza, że nie wychodzi, ale sposób myślenia jest. Nie ma rozwlekania. Jest trzymanie i dynamika. Tylko koniec spartolili, bo zapomnieli, że są te zdania na końcu. Ale spektakl pierwsza klasa. Tomek świetny w halucynacjach. Łukasz rewelacyjny w świeżości. Piotr trzymający rytm dynamiczny. Wyłuskanie - to cholera trudny spektakl dla widza. Taki metaforyczny. Ale Ola jest niesamowita w tym. Wszystko wypełnia. Niczego nie zostawia pustego. Zmienia nastroje. Manipuluje. Bardzo sprawne to. Lepsze wykonanie niż reżyseria. Bon Voyage - owacja na stojąco. I słusznie. Łukasz bardzo dobrze. Zmienia, manipuluje. Rozumie, że jest akto

dziesiejszy festiwal - Żnin... aktualizacja

Dziecko nierówne...ale z uwagami słusznymi. Pierwsza część słaba przez Błażeja. Rozwleczona. Przepauzowana. Druga już dynamiczna trzymająca. Jury przyznało spektaklowi Nagrodę Główną i nagrodę reżyserska dla mnie. Mieli uwagi: raz, że pierwsza część rozwlekła. Dobrze, że oni to w ich obecności powiedzieli, że to nie tylko moje zdanie - zdanie najgorszego kapryśnego widza. Ale też zauważyli, żeby dziecko rzucać formalnie bardziej. To bardzo dobra podpowiedź. Buciki i majteczki zmienić na mniejsze. Szukać zróżnicowania większego postaci - choć tu nie mam pomysłu. i chyba z tego nie skorzystam. Różnica jest w ludziach, którzy to grają. pomysł na dwa różne charaktery wziął się z tego, że przecież niezależnie od charakteru ojcowie przeżywają to samo chcąc nie chcąc.

jeszcze jedno...

Na spotkaniu z córką gen Andersa zrozumiałem jedno. Teatr się robi (z ludźmi), żeby nauczyć się doceniać i współodczuwać w takich momentach kiedy Pani Anders była wzruszona jak Julia śpiewała. TO jest Ten rodzaj edukacji teatralnej. To jest to. Tego chcę od siebie i od ludzi, którzy ze mną pracują.

bardzo dobre spektakle piątkowe na jubileuszu.

...

o córce gen. Andersa.

... zachować w pamieci. więc muszę opisać. dziś już nie mam siły. zbulwersował mnie komentarz któregoś gówniarza na fbooku. trzeba było być głazem, żeby niczego nie poczuć tam...

w najgorszym momencie...

Obraz
...zachorowałem. Może ze stresu i zmęczenia. (głównie tego drugiego) Dziś finalizuję Klapsy. Głowa mnie boli, ale nic nie poradzę - muszę to dziś skończyć. Jutro się zacznie... Zobaczymy jak będzie. W nocy śniła mi się liczba 30... ciągle 30... aż do bólu... i się męczyłem nie wiedząc o co chodzi. Na 20 lecie (?) przemyślę podwójnie zanim wpadnę na genialny pomysł grania 16 spektakli...

przygotowania cd...

Bon Voyage - dużo lepszy niż był, a to za sprawą Łukasza. Wyłuskanie - lepsze niż było, choć Ola nie ma pewności. Tu ta sama zasada, co w bon voyage - trzeba to uruchamiać zmieniając nastroje. U Łukasza z powodu fabuły łatwiej, Ola musi trochę z niczego brać zmiany. Romeo się rozkręca. Bardzo. Zaczynam lubić ten spektakl bardzo. Jeszcze jak Romeo będzie dbał o wyrazistość i o rozumienie tekstu (bo zadania już bardzo dobrze wypełnia), to będzie super spektakl. I do tego jaki ciekawy eksperyment. Już bym chciał to grać... takie przyjemne oczekiwanie. Klapsy - zrobiłem dziś sceny rodziców z aktu drugiego. Jest ok. Rozwinie się. Co chwilę coś tam uruchamia ich sceny. Ewidentnie o czymś. Bardzo ciekawy jestem.  Dowiedziałem się, że będzie prof. Bielunas, Henryk oczywiście, i też przyjedzie Stanisław. Bardzo się cieszę. ...serce mi nie odpuszcza... muszę sobie odpuszczać świat jak wracam do domu...

tydzień przed premierą Końca...

...po dzisiejszej próbie. Najciekawsze jest to, że obrzęd jest bardzo przyzwoicie grany. Zepsuć to może pomysł z łączeniem z halloween. Szkoda by to było zepsuć. Muszę nad tym jutro usiaść i przemyśleć. Są tam bardzo dobre sceny. Ale całościowo brakuje wyrazistego "wyjścia" z postaci Dziadów czy halloweenowców. ... trzeba to przemyśleć na zimno...

źle się zaczęło... jubileusz spektakl 1.

...

od jutra maraton...

Obraz
Od jutra będzie maraton dopinania wszystkiego do końca. Szczególnie premier, ale też wznowień. Dziś byłem z Łukaszem na Bon Voyage i najchętniej to bym go postawił w punkcie i niech gra, bo jest autentycznie bardzo dobry. Ja zawsze jęczałem mu, że albo artykulacja, albo nie zmienia emocji, albo inne tam, a dziś patrzyłem i nie wierzyłem, że to ten chłopak z przed 10 lat. Romeo idzie bardzo dobrze też. Klapsy pierwszy akt bardzo dobry. Drugi do dogrania szczegółów. Śmierć (vel Koniec) bardzo dobra. Tak sprawna w aktorach, przyjemnie się ogląda. A do tego jest to widowisko a la Ego. Zobaczymy jak widownia przyjmie. Od jutra trzeba będzie zagryźć zęby i mocno do roboty, żeby tylko nie przegiąć ze zdrowiem... bo wystarczy wysiłek na próbach i już mnie napieprza serce. więcej jeść (tylko kiedy?), mnie stresu, więcej odpuścić (tylko jak?), nie pozwolić się dobijać.

...niby drobiazg

Obraz
to, czego się uczę w pracy nad Romeo i... to coś co mi było potrzebne. Kwestionuję własne wybory i sprawdzam inne. Nie byłoby to możliwe bez takiego otwarcia Dominika. To dzięki niemu odkrywam inne obszary "sprawdzania" rozwiązań. Dziś zdecydowaliśmy, że aktor zbiera wszystkie "elementy" i to tak wzmacnia tę scenę. Dlaczego wcześniej tego nie zrobiłem? chyba z niedokładności. z nieprzemyślenia. Myślę, że Dominik może być dobrym aktorem, bo autentycznie szuka w sobie. To jest takie aktorstwo, które mi odpowiada. Szukać w tej materii prawdy, bez grania marnego. Już jest kilka uderzeń w tym spektaklu wynikających z jego sprawności. Kiedyś (przy Wyłuskaniu w finale OKRu w Słupsku, pewien reżyser powiedział mi, że "coś tam" jest niedobre. Byłem zbulwersowany. Powiedział mi, że przy robieniu trzeba się maksymalnie dystansować. Teraz to rozumiem. Totalnie na zimno. Jak najgorszy widz. To przynosi dobre efekty, bo szuka się gwałtownych zmian nieoczekiwanych. T

Dziś to czuję...

Dziś to czuję, że za "chwilę" będziemy grali 16 spektakli w 4 dni. Dziś natrafiliśmy na pierwszą przeszkodę w Romeo i... . Pierwsza wątpliwość. Ale pod koniec próby chyba znaleźliśmy rozwiązanie. Problem polegał na tym, że nic nie posuwało akcji do przodu. Cała sekwencja (choć logiczna) opowiadała taką samą historię. Ani konfliktu, ani tezy. Statyka. Brak wyrazistych zadań. W końcu zmieniliśmy jedną z cech bohatera. To może być to, ale dopiero jutro się przekonam na świeżo.  Spektakl chyba nie będzie należał do łatwych - z powodu języka chyba. Metafora jest dość trudna dla "normalnego" widza. Nie poddajemy się. Jutro walczymy z tą materią dalej.  Przyszła też Aga na próbę Klapsów, ale jakoś czułem, że brakowało mi sił do precyzyjnej pracy. Dobrze się ogląda I akt Klapsów (sensownie to wygląda), i świetnie prowadzi się "Koniec". Jutro z Łukaszem "Bon Voyage" dalej. Romeo. i Klapsy.  Dziś Łukasz wszedł do biura, spojrzał na mnie i mówi, ze s