Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2014

i jeszcze jeden kij w mrowisko - OKR

... są tacy w konkursie, którzy mają bardzo dobrą myśl, tylko zawodzi ich technika, nie wiedzą jak to wyrazić. A są tacy, którzy mają łatwość uzyskiwania emocji wszelakich (trening aktorski), a myśl mają w dupie. Mówią słowa cudze, które brzmią jak ich własne, choć jest to wierutne oszustwo. Wolę po stokroć tych pierwszych... po stokroć... I kiedy Ci drudzy wygrywają, odbierają nagrody i nie mają refleksji, że oszukują. Siebie, innych. Przypadkowo ktoś to kupuje. Kupuje ich sprawność. Recytacja to nie teatr. Kiedyś tak było - za czasów prof. Śliwonika, prof. Dąbrowskiego. Jak jest za czasów Nowych?

OKR - powiat cz.dalsza

... lubię ten konkurs (ma się tylko własną głowę). Bo faktycznie trzeba pracować nad słowem - to znaczy nad świadomością jego wypowiadania. Bierze się odpowiedzialność za tekst wypowiadany. Tego (w skrócie) staram się uczyć młodych. Występy w okr'ze były raczej nieudane - moich ludzi. Bardzo mało prawdy. Dużo mechaniki. Odtwarzania. Tak bywa. Najpewniejsza była Klaudia Podolska, która ze spokojem i sensownie powiedziała oba teksty, ale była prawie niezauważona. Paulina bardzo dobrze, ale ciało tak rozniosło treść tekstów, że trudno było złapać sens. Czuję się u niej żar, ale ciało poniosło i głos też podchodził do góry. Ona była najbliżej prawdy, ale chyba za bardzo chciała. Choć wolę jak tak jest. Większość moich ludzi idzie w aktorstwo. Przestają być recytatorami (kiedyś wypowiedziałem się na blogu jaka jest różnica między aktorem a recytatorem, że nie można być po obu stronach barykady); to pewnie dlatego, że tyle gramy. I tyle poszukiwań jest w stronę teatru. A jednak ciąg

OKR 2014 powiat

...długo by pisać... muszę znaleźć w sobie pozytyw, żeby o tym napisać. O własnym wyobrażeniu (chyba) popartym dowodami bycia w finale regularnie... ale też niemocą z obcowania z ludźmi, którzy myślą techniką... tu powstaje pytanie: czym jest sztuka? ale może młodzież należy oceniać technicznie... (N I E i niech umrę jeśli nie mam racji) ale więcej niedługo...

"wyznaję" Cabre

Obraz
Taki o to spektakl. Cztery historie - trzymają się struktury chusteczki w kratkę dziewczynki z Auschwitz. Bohaterzy trzymają rogi chusteczki - niby opowiadają różne historie, ale one się dopełniają. Klisze językowe zdradzają, że Żyd przeżywa podobną katorgę jak Esesman. Zło jest. "wszystko zależy od tego jak o tym myślimy". jaume cabre "Wyznaję".  Genialne. straszne. Chodzi za mną. ze mną. CHODZI. NIe chce puścić. Widzę dzieci z eksperymentów. Czuję te momenty. WARUM. Nie czuję fikcji literatury tylko słyszę dziewczynkę WARUM. Szmatka w niebieską kratkę i podróż w wagonie. Niby to już wiemy... ale co my wiemy. znamy fakty. doświadczenie nam ucieka.

Bądź ze mną. Biesowice. ODKRYCIA. WAŻNE

Obraz
po spektaklu takim sobie, bez tragedii, ale niskie stany stanów średnich, doszliśmy do wniosków w sprawie gry Łukasza: partnerstwo, bez wymyślania - wybór nastroju i tym się kierowanie, ale też doszedłem do wniosku, że SCENY bywają pozbawione wyraźnego ZADANIA, i wtedy zawsze są słabsze - tzn kiedy aktorowi "nic nie przeszkadza" (albo inaczej mówiąc nic nie robi) jest większe prawdopodobieństwo, że nie uda się złapać prawdziwej emocji. Sprawdzę to sobie niebawem. Jak zwykle obudziłem się rano, i znalazłem rozwiązanie. Teraz tylko implementować. (ale też sprawdzę na innych spektaklach).  PS. Był z nami Henryk, który przedstawienie bardzo chwalił. Podejrzane. Już dawno nie słyszałem tego w odniesieniu do moich spektakli.  zdj. Danuta Wolińska

Wymiana Doświadczeń - Ego i Panna Wdowa

Obraz
Ciągle uważam, że ten projekt ma sens. Ta odsłona wyjątkowo dużo mnie kosztowała, kiedy robiliśmy próbę do Ego. Próba była tragiczna. (ale już więcej tego błędu nie popełnię). Nie miałem siły, żeby to ogarnąć. Wiedziałem, że spektakl będzie ryzykowny. Że równie dobrze może się nie udać. Ja robiłem co mogłem - skupiłem się na atmosferze - dusznej. Aktorzy się postarali i udało się (choć mogło się nie udać!!!). Spektakl jako całość się obronił znaczeniowo i napięciowo. Niektórzy ludzie podobno płakali. Młodzież zadowolona chętna (nagle) do dalszych pokazów. Ja wtedy pomyślałem, że nie mam siły na takie przedsięwzięcia. Teraz może jeszcze bym się podjął tego, tylko "lepszego" dnia.  Wspaniale było natomiast oglądać spektakl Wojtka. Coraz lepiej to grają, a co ważniejsze sam Wojtek się rozwija niesamowicie. Jest to odważne (taki tekst!). Przebłyskują tam pomysły koncepcyjne, ma to rytm (poza momentami), ma to konstrukcje, letimotywy, uruchomienia. Bardzo świadoma praca. Ludzie

jeszcze Warszawa - Team Heysel

Obraz
                             "Heysel" w Warszawie. Wieczór. Przed Pałacem Prezydenckim. ...co będzie dalej. żałuję, że nie mam zdjęć z łyżew...

... przy lekturze genialnej "Wyznaję" Cabre

Dan Pagis robi studium do wiersza O. Być poetą, najlepiej żydowskim z korzeniami sięgającymi gdzieś dębu Europy. Pisać wiersze i nocą w pośpiechu pakować je w chusty, walizki podręczne, pożyczone od ojca, z Ojcem w środku i zaznaczonym wersetem: Czyż u Boga człowiek jest niewinny? Rozmawiać o tym przed dworcem i krzyczeć do siebie na bocznicy. Chmurę później pić herbatę z chińskiej czy miśnieńskiej porcelany (gatunek nieważny) i czytać po francusku: Il faut tenter de vivre!* recytując to po cichu na balkonie, o szóstej, w mieszkaniu pod piątką. Powoli zapominać cienie białych łodzi w telawiwskim porcie, dom w Radautz za morzem. Zapominać o przeszłości za górą, dawnym czy wczorajszym imieniu zza szafy. W szafie mieć nowe dokumenty i dagerotyp matki. p.s. Dziwne, że zabrał w pośpiechu jej blaknący wizerunek, zapominając o sobie, jakby był cieniem, wymyślonym człowiekiem, który powiedział sobie, że ocalał, udało się dopłynął, że będzie siedzieć w salonie i powie d

Warszawa - Heysel

Obraz
Konferencja w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych była zorganizowana doskonale. Pani Rusinek (Elżbieta) świetnie to trzyma w garści (baran, wiedziałem). Byłem zaskoczony ile oni robią akcji. I do tego sensownie. (świetna akcja - "reaguj, nie toleruj" ze świetnym spotem). Szybko każdy z nas zajął się tym czym powinien. Szybko byliśmy gotowi. Dopasowaliśmy się do otoczenia. I zagraliśmy bardzo emocjonalny spektakl. Najważniejsze, że dramaturgicznie po raz pierwszy przy scenie z dziennikarką jeszcze poszło mocniej. Zrobił się naturalny dramat między piłkarzem, a dziennikarką. Obie pozycje na starcie przegrane. Świetnie to zaostrza konflikt. Zarysowuje bezradność, kiedy oni krzyczą na siebie. Paulina bardzo dobrze to poprowadziła. Nie tylko krzykiem, ale inaczej/różnicując i mądrze. W ogóle dziewczyny super się rozkręcają, bo słuchają.  Dostaliśmy owację na stojąco. i chyba było to faktycznie mocne. Ludzie jakoś autentycznie wzruszeni podchodzili i dziękowali lub zapras