Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2017

bezpośrednio po Terrorze

Spektakl był bardzo przyzwoity. Do początku piątego aktu był poziom rewelacyjny. Potem trochę błędów. Ale nie to jest najważniejsze. Najbardziej cieszy mnie, że mam wrażenie, że zrobiliśmy coś dobrego. Pomysł ze strażakami to strzał w dziesiątkę. Udało się im podziękować za ich pracę. Od dawna chciałem coś zrobić dla nich. Ludzie wstali i bili im brawo. Wspaniale było. Teatr musi być częścią społeczeństwa. Nie być tylko rozrywką. Łukasz wspaniały. Piotr bardzo dobry - to było ważne. Praca zespołowa! Aaron pięknie powiedział o ich pracy po nawałnicy. Pięknie. Tylko znowu przypłacam zdrowiem.

Priorytety

Obraz
Rozważam kilka możliwości kierunku rozwoju Studia.  Mam niezły czas, bo mam dużo pomysłów. Nie wszystkie dobre. Część idiotycznych. Część ciekawych, ale trudnych do realizacji.  Na pewno czas rozpoznać kontekst Międzynarodowy. Jesteśmy na dobrej drodze. Okazuje się, że oprócz kwalifikacji w Niemczech "wygraliśmy" jeszcze tournee po tym kraju, za który oni zapłacą - za wyżywienie i noclegi. Zagramy prawdopodobnie ok. 10 spektakli po angielsku. Wraca moje pierwsze wykształcenie i intuicyjna selfstudy nauka języka niemieckiego.  Nie wystarcza mi czasu na kompleksową pracę nad wszystkim. Ale może muszę się zreorganizować i zacząć sobie odhaczać wykonane zadania. (Choć wszystko ulega ciągłej niekończącej się weryfikacji za co aktorzy mnie nienawidzą).  Zacząłem (i mam wrażenie skończyłem) Grzeczną. Teraz tylko to zrobić. Rozwiązania same się nasunęły. Nie musiałem (prawie) w ogóle nad tym pracować koncepcyjnie. Zobaczymy jaki będzie efekt końcowy.   Z Błażejem niebezp

"Dziady" Premiera w Schronisku dla Nieletnich

Obraz
Bardzo mi się podobała praca z chłopakami. Zdążyłem ich polubić. I nawet im ufam. Wiem i ciągle mi przypominano, że oni tam są, za to, co zrobili. Rozumiem to. I zdaje sobie z tego sprawę. Widzę w nich jednak fakt, że (primo) są dziećmi, którzy łakną... jak to nazwać... (secundo) normalności chyba. Ważne dla nich jest móc ubrać się w swoje ciuchy, zrobić zdjęcie z dziewczyną. Jakoś to wyraża tęsknotę za "normalnym" światem.  Prowadziłem ich tak jak każdego innego początkującego aktora - tzn w ten sposób, żeby sami myśleli, nauczyli się weryfikować, żeby zadania były postawione ponad ich poziom (ale w granicach ich możliwości). Pięknie się to rozwijało do dnia premiery. Na próbie generalnej zagrali mi na 30 procent możliwości. Jeszcze wkurzył mnie jeden z nich terroryzując mnie, że on "zaraz może wyjść stąd". Opieprzyłem ich po raz pierwszy. I poprosiłem o zaangażowanie jak na próbach. Premiera udała się. Zaskakująco dobrze było trzymane napięcie.  Następnym k

"Pippi Pończoszanka" - podsumowanie

Obraz
Założenie jest jedno podstawowe: Pippi jest absolutnie wolna i uczy wolności zahukane dzieci Annikę i Tommego. Wszystko pod to trzeba dopasować, stąd po premierze już wiem, co nie trzyma, co trzeba poprawić. 0. Przy wprowadzeniu jednak mówić o koniu i małpce - bo to część Pippi. Dzieci powinny wiedzieć. Mogę to tłumaczyć, że zrezygnował z grania. 1. Wprowadzenie Pippi - ekspozycja postaci - zbliżenie do widzów poprzez akcję jednak. Tylko jaką? 2. Fraza narratora na początku - inaczej zlogizować ją lub wybrać inną emocję. 3. Narrator - "o tatusiu" - precyzyjniej, wolniej. 4. Murzyńska scena - też da się to uruchomić - zrobimy z tego scenę o wolności 5. Zrezygnowałbym z cukierków i naleśników - z cukeirków na pewno - zły komunikat 6. Zmiana muzy po naleśnikach wcześniej - przejście do jajka - precyzyjniej zbudować rytmy 7. Szybciej wejście muzy między rozdziałem 1 a 2. 8. Forma bitwy - wprowadzić porządek 9. Tak ułożyć bitwę, żeby była szansa na finalny tekst: &q

misterium rok temu

przypominam to jako ważne doświadczenie. Trwa próba. Robimy swoje - my aktorzy. Chór ćwiczy swoje. Próbujemy budować "prawdę sceniczną". To sie wydarzyło tak, jakbym po raz pierwszy usłyszał chór - komentarz. USŁYSZAŁ. I ZROZUMIAŁ. I nagle po moich słowach - jak już wszedłem "w Józefa" słyszę - "nie bój się Józefie, weź Maryję i dziecię do siebie"... i nie mogę powstrzymać łez. Leci ze mnie. I nie moge już nic powiedzieć, niczego "zagrać". Jestem zablokowany. Żaden spektakl nigdy tak na mnie nie zadziałał. Było kilku świadków (oprócz 50 osobowego chóru) - ludzie płakali razem ze mną. Ot co znaczy "prawda". To było podczas próby. Zrozumiałem, że podczas spektaklu muszę sie kontrolować/opanować, bo nie dokończę spektaklu. Poczułem "problem" Józefa w tym momencie. Podczas oratorium wiedzialem juz, ze musze sie opanowac. Było trudno, ale udało się. Przez zablokowanie czucia. https://www.youtube.com/watch?v=yiPJPgiIAOQ