Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2017

Teatr Powszechny i awantury

http://natemat.pl/209087,kolejna-granica-zostala-przekroczona-jest-film-na-ktorym-widac-szturm-narodowcow-na-teatr-powszechnym Nie wiem co o tym myśleć. Próbuje konstuwoać jakiś własny pogląd na to. Przemyśleć to. Przeraża mnie ta agresja, a z drugiej strony wydaje mi się, że po prostu jedna strona nie rozumie drugiej. I odwrotnie. Teatr jeśli prowokuje, to tylko w cudzysłowie . Mówi raczej przypatrz się temu. Zobacz to z bliska. (w życiu nie będziesz miał takiej okazji). To znaczy nikt nie stawia w teatrze aksjomatów. Tylko tezy. Niesprawdzone założenia, które potrafią zaboleć, wzruszyć, wkurzyć. Po drugiej stronie barykady, mamy ludzi, którzy jak widać mają za co walczyć za własną wiarę nie kumając zupełnie tego, o czym napisałem wcześniej.  Przeczytałem gdzieś no ale teatr ma służyć ludziom. To, co opisałem wcześniej według mnie absolutnie służy ludziom poprzez możliwość zatrzymania się, skonfrontowania się z własną stancą. I tu następuje nieporozumienie. Im się wydaje, że to j

w jury finału OKru

Obraz
Kopnął mnie zaszczyt i ogromne wyróżnienie. Profesor Śliwonik oczekuje ode mnie, że poprowadzę warsztaty z finalistami - 50 najlepszych z całej Polski. Problem w tym, że większości wydaje się, że są bardzo dobrzy. Mnie zresztą też się tak wydawało po wygraniu OKR'u. Ale dopiero rok później byłem dużo bardziej świadomy, kiedy miałem za sobą rok pracy w Stajni Pegaza. Ewa Ignaczak skutecznie udowodniła mi, że niewiele umiem jako aktor. Aktorstwo i recytacja to dwie diametralnie różne sprawy. Dobry recytator raczej nie jest dobrym aktorem (choć to raczej teza niż stwierdzenie). Za czasu mojego startowania w tym konkursie większość recytatorów koncentrowała się na przekazie, na jak najbliższym zespoleniu z tekstem. Atrakcyjność formy nie była tak ważna. Teraz, mam wrażenie, (mam prawie co roku finalistę OKRu, więc obserwuję tendencje), recytacja idzie w aktorstwo - bardzo atrakcyjne, formalne, z przygaszonym komunikatem emocjonalnym. Tzn jest emocja, ale raczej jest to emocja zagran

Zmarł Wodecki

Obraz
nie podoba mi sie to.... nie moge sie z tym pogodzic. Uwazam go za Najwiekszego Artyste naszego wieku. .. kurcze... 67 to jest niewiele... bez sensu.... kurcze... jak to wyrazic...

teaser 2 - Bon Voyage

Obraz
Drugi teaser do "Bon Voyage".

teaser nr 1 - Bon Voyage

Obraz
pierwszy teaser. nakierowany na znaki, które wykorzystujemy w spektaklu.

Mankell Henning - Grząskie Piaski

Obraz
Dziwne bywają zbiegi okoliczności. Kilka dni po moich urodzinach słyszę od Zygmunta Miłoszewskiego (na wspaniałym spotkaniu w 2 LO), że podziwia Mankella. Zdziwiłem się, bo właśnie na urodziny dostałem od rodziców książkę tego autora. Chwyciłem odruchowo i przeczytałem.  Moje wrażenia po przeczytaniu nie mają nic wspólnego z myśleniem o sztuce per se. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że ta książka jest "słaba" pod względem warsztatowym. (Choć co ja mogę o tym wiedzieć). Autor bardzo często kończy rozdziały okrągłymi zdaniami w stylu "w życiu tak to już jest", albo "ludzie są tacy i tacy". Bez dalszego wyjaśnienia, głębszej refleksji.  ALE: jest coś w tej książce bardzo... unikatowego. (Piszę o całkowicie subiektywnych odczuciach). Czytając miałem wrażenie, że autor (który umiera na raka w trakcie pisania) spieszy się i gorączkowo próbuje zostawić coś po sobie - swój sposób widzenia świata. Rodzaj refleksji o swoim życiu. Opisuje szereg pojedynczyc

question of identity

http://artdaily.com/?date=02/12/2017#video Highly interesting.

Effectiveness

http://artdaily.com/?date=04/23/2017#video Pytania o skuteczność przekazu, obraną filozofię, i (najważniejsze dla mnie) odpowiednie medium. Jest tam też rozmowa o percepcji i konstruowanie sztuki w sposób "zaskakujący" (to nie to słowo) dla innych. Dlaczego wybrałem słowa jako medium przekazu? Zaczyna do mnie powoli dochodzić, żeby gdybym miał zdolności pisarskie, to wybrałbym pisanie. Nie teatr.

David Hume - Dialogi o religii naturalnej

Obraz
„Dialogi o religii naturalnej” - Świat zdaje się być jak Wielka Maszyna, z dopasowanymi najdrobniejszymi częściami. Wnosimy logiczny wniosek, że przysposobienie środków do celów przypomina, choć znacznie przewyższa, wytwory ludzkiej pomysłowości. Ergo - dowodzimy istnienia bóstwa i jego podobieństwa do umysłu i inteligencji człowieka.  Le Comte De Nouy - postuluje, (na bazie skomplikowane zależności w świecie biochemii tworzy jakiś plan, i że wcześniej musiał być zamysł tego planu oraz „dyrygent” ponoszący odpowiedzialność.  KRYTYKA: „Czyż powie mi ktoś z poważną miną, że uporządkowany świat musi wynikać z myślenia i sztuki podobnej do sztuki człowieka, bo tak mówi nam doświadczenie?” (w gruncie rzeczy wyobrażamy sobie - chyba - Boga jako istotę o intelekcie i świadomości - dlaczego właściwie? Równie dobrze może to być „Siła”, która manifestuje się zupełnie inaczej. Znowu wnioskujemy tylko na bazie naszego doświadczenia). !!! „Kiedy oglągamy statek, cóż za wygórowan