Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2014

X lat Studia - i tu i teraz.

Graliśmy "Dzieło" i było bardzo dobrze. Nie było scen słabych. Świetny finał. W ciele i tekście. Byłem bardzo słaby w dniu grania, więc spektakl nie sprawił mi tyle przyjemności. Najwięcej przyjmności wyniosłem oglądając aktorów - jak oni bardzo dojrzeli. Pięknie. Dzień wcześńiej robiliśmy próbę "Władcy" - zamianę Błażeja za Dominika - i tu też trafione. Głównie dla tego, że Błażej ma egoizm za sobą, słucha, szuka, wspólnie mamy szansę na weryfikację, bo zakładamy możliwość błędu - dlatego jest więcej możliwości. I wynik ostatecznie jest lepszy. Partnerstwo. Spektakl będzie niesamowicie mocniejszy. Cieszę się.Bardzo dużo się dzieje wokoło. To dobrze, ale też czuję, że nie daję rady. Potrzebny mi odpoczynek.

Przegląd spektakli

Obraz
Tak się złożyło (nie pierwszy raz w końcu), że gramy pod rząd różne spektakle. Mam szansę się im przyjrzeć, porównać. To ostatnie odnosi się najbardziej do spektakli, które powstały kilka lat temu i ciągle są grane (choć oczywiście rzadziej).  Bardzo dużo się nauczyłem - widzę to dobitnie - ta nauka przekłada się najbardziej na specyfikę mojego "słuchu" teatralnego. ALE: ciągle jestem mało dokładny. To, co się teraz dzieje z "Bądź ze mną. Jestem" bardzo mi odpowiada. Budujemy wspólnie nowy rodzaj precyzji. Dzieło (po dzisiejszej próbie) tez jest w formie za sprawą aktorów - ten spektakl jest tak szeroki w możliwościach interpretacyjnych. Versus - ciekawy i pomysłowy. Heysel - coraz bardziej dokładny, szeroki w aktorze, szczególnie młodym. Grany zawodowo i zaskakująco dobrze. Ale tak to jest jak się pracuje w dobrym zaangażowanym składzie.  JEDNAK: czuję, że za mało RYZYKA podejmuję artystycznie. Zbyt przewidywalnie "dobre" jest to co robimy. A z dru

wróżka.. część druga... coraz bliżej finału

Obraz
  we wtorek - całość. Taka zabawa... pierwsza. (coś po nas zostanie..)

słowo klucz na dziś - ryzyko

Obraz
Wczoraj usłyszałem, i tym samym zdałem sobie sprawę, z czegoś co przybliża mnie do rozumienia sztuki. Może nawet do lepszego nazwania tego, co sam robię - ryzyko. W tych pracach musi zostać podjęte ryzyko. Można to nazwać dekonstrukcją. U mnie raczej polega to na wymyślaniu nowych zasad podejścia do treści - a konkretniej szukania wehikułu, który tę treść będzie niósł. Oczywiste rozwiązania mnie nudzą i nie pobudząją. Przestrzeń i to, co się w niej znajduje musi służyć (wehikuł) tematowi. Musi być elementem "mobilnym", potencjalnie zmieniającym swe znaczenie (lub układ) w spektaklu. Może... ten rodzaj ryzyka, który ja podejmuje nie jest ekstremalny, ale wydaje mi się, że jestem coraz odważniejszy i w dotykaniu tematów i podejściu do języka teatru. Przykładem służy tu EGO, które jest tak inne. Cele, które sobie postawiłem: budowanie komunikatu emocjonalnego aktora bez twarzy (która jak wiadomo wyraża najwięcej emocji; tam twarze są zasłonięte; ciało musi przejąć rolę); budo

Laboratorium - trzy dni dobrej pracy

Obraz
Cel: - przygotować do samodzielnej pracy (żebym nie był potrzebny aż tak bardzo) - zwrócić uwagę na to "jak" (skoro już wiedzą "co") - poszerzać każdego dnia perspektywę patrzenia Te warsztaty oceniam bardzo wysoko pod względem osiągnięcia powyższych celów. Dzięki wpływowi osób, które mnie motywują bardzo solidnie przygotowałem się do nich. Przemyślane, ale też uruchomione materiałami (zdjęcia, teksty, nagrania). Tak muszę myśleć o warsztatach w przyszłości. Teraz kiedy wchodzimy w nowy projekt edukacyjny też obuduję to materiałami. Te "lekcje" teatralne muszą być atrakcyjne i oczywiście sensowne, żeby miało to przyszłość. Chyba wiem jak do tego podejść. Co do warsztatów, to szkoda, że nie wszyscy zostali od początku do końca, ale Ci którzy zostali chyba nie żałują. Skupiliśmy się na tym co mnie zajmuje już od jakiegoś czasu - nie sam akt wykonywania, tylko podejście "na zimno" "PRZED". Ustawienie treści, logiki, a potem zabawa