Wyzwolenie.

"Wyzwolenie" Wyspiańskiego to na pewno wyzwanie dla reżysera. Tekst jest arcytrudny (robiłem kiedyś scenariusz z tego dramatu). Scena masek jest długa, pełna tematów, które (dla mnie) powtarzają się - ergo mogą nużyć widza. Byłem mega pozytywnie zaskoczony spektaklem - jego formą, i jednocześnie uszanowaniem oryginału. ALE: o reakcji widzów też trzeba wspomnieć - jest inna niż moja - dotyczy głównie (z tego co słyszałem) czytelność zabiegów reżyserskich. Zacznę od zmian koncepcyjnych, które reżyser wprowadził w stosunku do oryginału: - Konrada zmultiplikował (vide zdjęcie) - każdy gra Konrada: świetny zabieg - dynamizujący treść oryginału. Od strony sensów też ciekawy - reżyser prawdopodobnie doszedł do wniosku, że wszystkie treści w tekście są w tej samej materii semantycznej obojętnie kto je wypowiada - no i najważniejsze: sens spektaklu jest - kolektywny - to już nie Konrad jest podmiotem, ani odbiorcą wszelkich treści, tylko CAŁA GRUPA - naród, Polacy, twórcy, politycy ...