Odejście.
Kiedy umiera młoda osoba, słyszy się "ale była młoda... całe życie było przed nią... jaka strata". Taką refleksją dzielą się ludzie niezwiązani emocjonalnie z tą/tym, która/y odeszła. Ludzie obcy. Na tyle ich stać. I w porządku. Bo co mają mówić? Oni też muszą przetworzyć to, co usłyszeli, choćby informacyjnie.
Przyjaciele - to już inna sprawa - w ogóle to ryzykowne słowo - tych można łatwo stracić, obrazić, zniechęcić, zaprzepaścić coś. A to dlatego, że to z nimi dzielimy emocje prawdziwe - a te mają poważne konsekwencje. Przy dobrych wiatrach, to oni współodczuwają z nami. Znają odwrotną stronę życia - czyli... prawdę.
Po śmierci ci, którzy dzielili życie (choćby w stopniu minimalnym), znali (choćby szczątkowo) - czuje się chyba pustkę. (?) I to nie tylko brak tej osoby - nie... Czuje się brak siebie w tej osobie... Już nigdy nie wymienimy się - nie racjonalnymi myślami, tylko subiektywnymi emocjami: Ja dla Ciebie, Ty ze mną, dla mnie.
Obserwując dziś ból osoby, którą kocham - zastanawiam się, co zostaje nam żyjącym... zostaje pamięć. Potężna sprawa. Jest takie degradujące powiedzenie, że o zmarłych źle się nie mówi. To "ładne" usprawiedliwienie życia. Jednak - zła pamięć o ludziach przemija. O tych ważnych - zostaje. Ja się czasami uśmiecham w chwilach, kiedy coś mi się przypomina w związku z osobą, której już nie ma. Myślę tu głównie o DeWaynie. Nie należy bać się też snów o naszych zmarłych. Do mnie przyszedł dwa razy (na pustyni - dobre miejsce spotkania) zapewniając, że "wszystko jest w porządku", i do tego prosił, żebym innym to przekazał.
W obliczu śmierci znanej mi osoby, i przyjaciółki osoby, którą kocham najbardziej - wiem, że we mnie też zostanie - pamięć. Dobra pamięć. Wieloraka pamięć. Pamiętam ją jako dobrą osobę, która zawsze wspierała (rozpoznawała odwrotną stronę). Nigdy się nie odwróciła. Czasami widziałem smutek w jej oczach. Obserwowałem jej ciekawość świata. Była częścią wielu żyć. Uśmiecham się - choć boli - do tej pamięci.
Uciekłem trochę dziś od emocji z tym związanymi, bo nie chciałem konkurować z bólem ludzi będących bliżej niż ja.
Komentarze
Prześlij komentarz