KLEKSY - 3 czerwca - dla dzieci - Park Tysiąclecia

Próby idą sprawnie. Ja się męczę ze swoim kawałkiem - interpretacyjnie czuję, że jest dobrze, ale technicznie czuję się jakbym był znowu w sytuacji, że od nowa uczę się teatru. Ten proces jest ciekawy, choć zauważam u siebie, że nie mam już do siebie takiej cierpliwości. Chciałbym szybciej dochodzić do efektów, i rozumieć co się do mnie mówi - "otwórz gardło" - "zrób tam przestrzeń". Dopiero dziś rano zyskałem jakąś gotowość, żeby nie trzymać się kurczowo tego, co mi wychodzi, tylko na dużym spokoju i kontroli wypracować sprawy techniczne. Nauczyłem się podnosić podniebienie (to nie trudne), ale nie wychodzi mi wtedy interpretacja. 

Jutro/dziś w miarę posiadania czasu - jeszcze będę pracować. Już cztery instytucje chcą, żebyśmy te Kleksy zagrali. Ja jednak ostrożnie chcę się przyjrzeć jaki będzie odbiór premiery. Wtedy - jak zwykle poprawki - i zobaczymy. 

Ostatecznie nie zadałem sobie jeszcze jednego pytania: dlaczego ktokolwiek miałby to oglądać? (takie pytanie zadaję sobie podczas pracy nad spektaklami). Co w tym jest takiego ciekawego? 

Na razie widzę bardzo dużo dobrej energii - muzyka coś takiego ma! To inna energia niż podczas pracy nad spektaklem. Aż całemu zespołowi chce się ruszać podczas prób! 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia