Zaczęliśmy coś nowego...


Podjęliśmy się strasznie ambitnego projektu - związanego ze śpiewaniem - piosenki dla dzieci. Dopóki to było związane z teatrem - czułem się w miarę pewnie. Teraz wypływamy na wody mi nieznane. Nie boję specjalnie, ale jednocześnie chcę, żeby to było dobre dla widzów. 

Niby cel jest wyznaczony dobrze - nauczyć się szerokości w tym śpiewaniu - zaryzykować trochę przesady (liczę na to, że to otworzy inną otwartość na granie w teatrze). Ale już po pierwszych próbach wiem, że to jest dla mnie obcy język - śpiewanie to nie granie. Oczywista prawda, z której powinniem sobie dawno zdawać sprawę. Jednak jakiś optymizm się wykrystalizował ostatnio u mnie. 

Trzeba się skupić na zadaniu - po prostu uczyć się śpiewania. Krok po kroku. Na ten moment wiem, co ja muszę robić. Nie wycofywac się w to, co "umiem" - zabawy tonacyjne. Potrzebne mi jest potraktowanie tego technicznie. Przeniesienie dźwięku z gardła do przodu. 

Niedługo będę wiedział, jak sobie inni radzą. Mamy pięć tygodni. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia