Kolumbowie? Odległa Kanada i mniej odległa Polska.

W XXI wieku okazuje się, że "Kolumbowie" to już co najmniej niefortunna nazwa - Kolumb "odkrywając" Amerykę był opresyjny i nieznający sprzeciwu - ujmując to nad wyraz delikatnie - wobec "native Americans" - kolejna niefortunnna nazwa - wypadałoby mówić "indigenous people" ("rdzenni mieszkańcy"). 

Te refleksje nie są moje - opisuje się je, w rzucającej nowe (przerażające) światło na świat "Indian" (już trzecia "niefortunna" nazwa) w książce "27 śmierci Toby'ego Obeda. 

Naprawdę warto to przeczytać, żeby pamiętać co potrafi zrobić większość mniejszości. Świat opisany dotyczy państwa miodem i demokracją płynącym - Kanadę (!!!) 

A jednak nie jest pięknie. Nie jest nawet dobrze. Jest tragicznie. 

Znęcanie się nad dziećmi. Rażenie prądem. Bicie. Przyglądamy się cierpieniu. I nic nie robimy. Nic nie robimy. Czytam o tym, i pytam się sam siebie - jak to nic nie robimy? 

Nie moja historia? Pewnie, że nie moja - mieszkam w Polsce kraju miodem i demokracją płynącym... zaraz... 

...jestem Polakiem. Ze wszystkimi implikacjami tego stwierdzenia. Żyję w spolaryzowanym kraju, gdzie z każdym krokiem ku "świetlanej" przyszłości zapominamy jak ze sobą rozmawiać. Truizm jaki jest zawarty w  tym ostatnim zdaniu mierzi mnie. A jednak sam to napisałem. I w gruncie rzeczy doświadczam tego w moim Kraju. To jest prawda. 

A Kanada daleko, co? Pewnie. Jednak dużo bliższe wydają się problemy kraju liścia klonowego, kiedy przeczyta się książkę "Polska odwraca oczy". Okrucieństwo i cierpienie dzieci (i nie tylko) jest blisko... bliziutko. 

Gdyby ktoś zrobił coś złego mojemu dziecku, nie wiem do czego byłbym w stanie się posunąć. Przez moment zobaczyłem oczyma wyobraźni moje 9 letnie dziecko w tym świecie - i musiałem przestać czytać. Zatrzymałem się już pod koniec książki, i nie potrafię do niej wrócić. 

Czytałem "27 śmierci", otoczony pięknymi okolicznościami przyrody,, relaksując się (co rzadko mi się zdarza) na plaży. I może to mnie uratowało, że kiedy oczy mi się szkliły mogłem spojrzeć na horyzont, lub złapać za rękę bliską osobę.  


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia