Koncert szopenowski - Jacek Wendler

To był długi dzień, ale też piękny. Zazdroszczę Jackowi, że ma szansę być sam na sam ze swoim instrumentem. Być jego przedłużeniem. 

Zapowiadałem go dziś. I słuchałem myśląc, czy dobrze odczytuje nastrój. W którymś momencie się rozluźniłem, i odkryłem że Szopen potrafi być zabawny. (jeśli dobrze go dekoduję). W każdym razie to jest kawał niesamowitej muzyki - bez dwóch zdań. 

Jacek po koncercie powiedział mi - tak jak my sobie opowiadamy jako aktorzy - że wyskakiwał czasami z powodu braku koncentracji. Rozumiem to aż za dobrze. 

Widz widział go z boku. Ja patrzyłem mu w oczy (z kulisy). Widziałem jak szukał nastroju, zbierał myśli. Potrzebował czasu. 

Jak rozkręcał się z każdym następnym kawałkiem. 

Powiedział mi też, - to było miłe - że od pierwszego momentu wyczuł dobrą energię w Chcku. 

Podobnie powiedział mi prof. Sanecki. I cieszę się z takich opinii. Profesor wszedł na moją próbę z dorosłymi, domagając się roli ;) 

Trzymam kciuki za tego chłopaka. Nie za konkurs. Tylko za jego "fajne" "bycie w sztuce". 

AKTUALIZACJA: zadzwonił dziś do mnie. i jeszcze podziękował. Zaprosiłem go na Kaszuby. Zawsze jest mile widziany. Pogadamy o Leszku M., którego na próbie przez moment wykonywał! :) I okazało się, że obaj go uwielbiamy, choć on go odkrył relatywnie późno (ale Jacek jest 95 rocznik!). 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia