Na ostatniej prostej - nowa rzecz w teatrze

chcialem napisac o prowadzeniu licytacji, ale siedze (ostatni raz) nad scenariuszem do spektaklu z inspiracji "Malymi Zbrodniami Malzenskimi" - wykorzystuje fragment konceptu - brak pamieci bohatera - i mam dobry dzien (teatralnie), co przeklada sie na "dobre" pomysly i jasny umysl. 
Dosc dlugo szukalem takiego jezyka teatralnego, ktory by mi odpowiadal scenicznie. Dlugo tez szukalem zrozumienia - nie samego tekstu - ale idei. Wszedlem wiec "do srodka" tematu. Wiele mnie tam zaskoczylo. Zaskoczyly mnie tez moje mysli na ten temat. Ostatecznie sens spektaklu rozpiąłem na dwoch wektorach - ciaglego (metaforycznie) odchodzenia od siebie i powracania. Potrzeby bycia ze soba, i jednoczesnego odpychania sie. 
Dzis znalazlem final. cos chyba bardzo ciekawego. Z aktorami rozmawialismy o tym jak to zakonczyc - czy oni powinni sie rozejsc czy zostac ze soba. Podczas rozmowy nie wzielismy pod uwage trzeciego rozwiazania, ktore wydaje mi sie najciekawsze i najbardziej pobudzajace wyobraznie (przynajmniej moja). Wzrusza mnie zaangazowanie aktorow - jest ogromna szansa, ze to bedzie cos  "prawdziwego", nie w sensie kopiowana rzeczywistosci, tylko umiejetnego spojrzenia na problem zwiazku. 

Jako spoiler dorzucam taki oto absurd (ktory jest moim znakiem firmowym - nieoczywisty jezyk teatru) - jedna scena jest zrobiona jezykiem psim. Tego kto sie domysli o co moze chodzic, zaprosze na premiere! :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia