Byc w jury to odpowiedzialnosc.

Przez 15 lat tworzenia naszego teatru byłem pewnie na około tysiącu konkursach. Jako uczestnik, z teatrem, jako obserwator, wreszcie jako czlonek jury. Nie jezdzimy duzo, wlasciwie coraz mniej. Przezylem werdykty bardzo "slabe", gdzie "ktos" działał celowo przeciwko mnie (z antypatii), choc reszta czlonkow byla, jak to sie teraz mowi, bardzo "na tak". Wytrwalem przez konkursy, gdzie dostawalismy nagrody za bardzo slabo zagrane spektale, gdzie aktorzy, schodzac ze sceny wiedzeli, ze zagrali slabo, ale po werdycie uznali, ze sa genialni. To tworzylo duzy problem, usypialo czujnosc aktora, uczylo bylejakosci. Byly konkursy podczas, ktorych widownia bila brawo na stojaco, a organizator (ktory sam byl w jury) przyznawal nagrody swoim spektalom (co wydawaloby sie jest nie do pomyslenia). Bywalo, ze bylem w jury z np. z pania od logopedii, ktora w konkkursie dla amatorow, od razu skreslala osoby z chocby najmniejsza wada wymowy. Trudno bylo jej udo...