Diabeł - koncepcja
W dwa dni napisaliśmy scenariusz całości (oczywiście od dwóch miesięcy pracuję nad koncepcją). Jakoś się nawzajem tak nakręcamy, że pomysłów przybywa. Z mojej strony najważniejsza decyzja to czy ma pójść w filozofię, która nie doprecyzowuje tematu teatrem, czy zrobić jak zwykle robię. Właściwie w tym zdaniu jest odpowiedź. Trzeba inaczej do tego podejść. Poza tym ten tekst jest tak "szeroki" i tak otwiera głowę. Tak paradoksalnie stawia temat, że jeśli będą (a będą) go słuchać osoby, które są silnie przekonane do swoich poglądów (jak zero na przykład), to to może wywrócić czyjś system wartości. Ewidentnie Kołakowski pobudza do myślenia. Pozostaje na końcu znak zapytania czy takie myślenie (jego) jest w ogóle możliwe.
Korci mnie, żeby umieścić 4 w trójcy - konkretnie w instalacji trójwymiarowej, która (XXI) buduje Trójcę Świętą. "On" dosiada" się.
Znaleźliśmy też rodzaj przebiegu - że językiem jest zmęczenie - wszelkie czynności wychodzą od tego, że ksiądz podczas kazania się męczy (pije wodę, siada w fotelu, rozbiera się). Przeistoczenie też z tego wynika i nagle nagość gra z nami - skojarzenie coś pierwotnego, strasznego może, zwierzęcego. (inspiracja: Bosch).
Błażej jest ewidentnie nakręcony i przygotowany do takiej pracy. Czysta przyjemność.
Chce tam umieścić taką wizję, że jeśli piekło istnieje, to trzeba się go zacząć bać. Nie wydarza to się w tekście tylko gdzieś w przeistoczeniu. W nastroju strachu - nie w samym piekle.
Komentarze
Prześlij komentarz