Pinokia - podejście drugie i The Meaning of Life
Skończyłem pisać scenariusz do Pinokii. Samo zamknięcie tego w formie zajęło mi cztery dni. (plus dwa miesiące zastanawiania się). Trzy po 14 godzin przed komputerem z książkami) i jeden (8h). Ciekawie się patrzy na ten sam tekst na nowo i do tego z nowymi wytycznymi - pod teatr plastyczny. Jak zwykle gdy wracam do tekstu zastanawia mnie dlaczego czegoś nie wykorzystałem. Minęło 10 lat od premiery tego spektaklu, i chyba nie byłem przygotowany porządnie do zrobienia tego wtedy. Teraz wszystko jest dla mnie jasne. Jest tam jeden tekst, którego potencjału w ogóle nie wykorzystałem wcześniej:
To doskonałe. Ona zamknięta w czterech ścianach, z samotnym Dżeppettem, który szuka partnerki w robocie, i uczy ją nieświadomie kłamania. A ona, powiedzmy, ma to w sobie "zapisane". (według tezy, że "Człowiek z natury kłamie, a prawda zdarza mu się". Dlatego też kiedy Dżeppetto zabrania jej wychodzić, prawdopodobnie, żeby a) ją zatrzymać przy sobie, ale też b) żeby ją ochronić przed "tym" światem. I nagle ona widzi wspaniałe niebo pełne gwiazd... Jest malutka w kontraście do tego obrazu. Zaledwie pyłek. I ogarnia ją zachwyt. (Żeby zaraz odkryć jakiż to świat i czym się rządzi).
W pierwszej wersji ten fragment był mówiony za czwartą ścianę i raczej groteskowo. Teraz widzę w tym świetną kontrę, do tego co się dzieje wcześniej.
Ten tekst jest bardzo atrakcyjny. I łatwo nim wyśmiać XXI wiem. Ludzie przyjdą do teatru, pośmieją się, i wrócą do domu. To za proste i w ogóle nie oddaje siły tego tekstu. Według mnie jest tu dużo zagubienia, przytłoczenia informacjami, życie w konwenansach, nieumiejętność dogadania się z powodu własnych interesów (albo raczej po prostu intencji). Samotność i zagubienie. Czytając to czuję podobne wibracje jak w przypadku dramatów Becketta. Dojmujący smutek. I bezsens. A do tego komercja XXI wieku. Wieku wygodnego życia i dostępu do wszystkiego.
Dobrze się w to wpisuje "The Meaning of Life" Monthy Pythona. O to samo chodzi. Tylko może z innej strony. I znowu (jak w przypadku innych ich produkcji) ciekawym językiem absurdów i zaskoczeń. Warto zobaczyć ten film. Pod tą warstwą absurdu jest dużo samotności i zagubienia. Czy tylko ja tak czuję? Najlepsza scena: (co znaczy kontra!)
https://www.youtube.com/watch?v=fUspLVStPbk
Pinokia: Wiedziałam, miałam to zakodowane, że świat tam na zewnątrz jest wspaniały. Tak, w domu mam poczciwego Dżeppetta, ale na tym świat się nie kończy. Jestem pewna, że tam czeka mnie coś wspaniałego. W górze gwiazdy! Jest tam Syriusz, Wenus, Aldebaran! Gwiazdy wysyłają światło także po śmierci, całymi latami! Kłamią, udają, że są żywe! Księżyc udaje, że świeci, a jego światło jest tylko odbiciem słonecznego światła, i księżyc kłamie. Tamto drzewo też kłamie, na użytek poetów udaje, że jest nagim szkieletem! I patrz na tego gekona, który wtapia się w mur, on też kłamie, bo inaczej skonałby z głodu. Cała natura kłamie! CIcho sza! Dżeppetto zabroniłby mi wychodzić gdyby mnie usłyszał. (głośniej, jakby wobec śpiącego Dżeppetta) Ach, co za krajobraz! Wprost poraża szczerością! Nikt tutaj nie kłamie.
W pierwszej wersji ten fragment był mówiony za czwartą ścianę i raczej groteskowo. Teraz widzę w tym świetną kontrę, do tego co się dzieje wcześniej.
Ten tekst jest bardzo atrakcyjny. I łatwo nim wyśmiać XXI wiem. Ludzie przyjdą do teatru, pośmieją się, i wrócą do domu. To za proste i w ogóle nie oddaje siły tego tekstu. Według mnie jest tu dużo zagubienia, przytłoczenia informacjami, życie w konwenansach, nieumiejętność dogadania się z powodu własnych interesów (albo raczej po prostu intencji). Samotność i zagubienie. Czytając to czuję podobne wibracje jak w przypadku dramatów Becketta. Dojmujący smutek. I bezsens. A do tego komercja XXI wieku. Wieku wygodnego życia i dostępu do wszystkiego.
Dobrze się w to wpisuje "The Meaning of Life" Monthy Pythona. O to samo chodzi. Tylko może z innej strony. I znowu (jak w przypadku innych ich produkcji) ciekawym językiem absurdów i zaskoczeń. Warto zobaczyć ten film. Pod tą warstwą absurdu jest dużo samotności i zagubienia. Czy tylko ja tak czuję? Najlepsza scena: (co znaczy kontra!)
https://www.youtube.com/watch?v=fUspLVStPbk
Komentarze
Prześlij komentarz