Kościół nie jest sklepem samoobsługowym

 „Kościół nie jest sklepem samoobsługowym, w którym każdy wybiera sobie to, co mu się podoba, co uzna za jeszcze pasujące do dzisiejszych czasów i do przyjęcia we własnym życiu. Pismo Święte nie jest supermarketem, z którego można wybrać kilka towarów, które się nam spodobają, a resztę odrzucić, ale jest objawieniem się Boga, przez które wskazuje On nam naszą drogę.

"Jeśli tworzymy chrześcijaństwo według własnego pomysłu, to gubimy samą jego istotę, która stanowi o tym, że warto być i trwać w Kościele.”
- kardynał Joseph Ratzinger, fragment homilii „Klucze królestwa niebieskiego”, 1999

Śp. papież Ratzinger pisząc te słowa w 99 roku prawdopodobnie nie przewidywał, że wszystko stanie się supermarketem w XXI wieku, gdzie głos "z góry" informuje, o co coraz to nowej "promocji"; że będzie trudno za tym wszystkim nadążyć nam i naszym dzieciom. 

Nie wprowadzam tu dodatkowego aspektu, że "kościół nie nadąża za zmianami XXI wieku". Tłumaczył mi kolega blisko związany z kościołem, że nastawienie kościoła stało się "wewnętrzne" - dbają o "swoich" - o wewnętrzne wierne środowisko. Jestem w stanie w to uwierzyć.

Ostatecznie nam, którzy mamy dzieci wprowadzić (w miarę bezboleśnie) w dorosły świat... prowadzić dzieci - jak? kiedy sami nie wiemy na czym stoimy. Ja się już od dawna nie zastanawiałem, czego chce; gdzie leży moje szczęście. Nie mam na to czasu. Czuję, jakbym pędził. Ciągle.

"Nic nie jest takie jakim jest" - napisała do mnie koleżanka - nie wyjaśniając, o co konkretnie jej chodzi - ale to rozumiem. Nie jest łatwo. A w zasadzie stało się trudno. Jest taka teoria psychologiczna (o której kiedyś już pisałem) o zmieniającym się świecie w tempie, za którym NIKT nie nadąża. Konsekwencje są opłakane. W 2021 roku wzrost stwierdzonej depresji był na poziomie 100 procent więcej niż w ciągu ostatnich 5 lat!

Pytanie brzmi: jak sobie z tym radzić? I pytanie dodatkowe, które sobie zadaję: kogo znam, kto się dobrze rozgościł (i sobie radzi) w tym/naszym świecie 2020+?

Nie jęczę - nie mam prawa. nie narzekam. Mam dużo szczęścia, ale myślę o ludziach, którzy są mi bliscy - i tu już jest ciężko - napotykam historie... trudne.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia