Belfer - praca nad spektaklem (dwa pierwsze dni)
Jesteśmy po dwóch dniach. Praca idzie nieźle. Wczoraj się tak nakręciłem, że połowę w obrazku zrobiliśmy. Niektóre sceny są interesujące i pewnie zostaną, co do innych mam wątpliwości. Poza tym jak zaczniemy to kleić to na pewno jeszcze konstrukcja ulegnie modyfikacji.
Podstawowe założenia:
- jesteśmy w teatrze; nauczyciel-aktor, który musi i jego asystenci-uczniowie, którzy pomagają w opowiedzeniu tej historii.
- historia jest fragmentaryczna z mnóstwem goingbacków - zostawiam to (choć korci, żeby jeszcze intensywniej poprzestawiać kolejność), (pytanie brzmi: dlaczego autor rozwija dalej te fragmentaryczne historie chociaż już wiemy, że nie belfer jest tu ofiarą - odpowiedź może też jest prosta - żeby widz został postawiony wobec dylematu kto tu ma rację; a racji nie ma nikt; zakładam, że jestem tu najbliżej bezosobowej narracji, o której rozmawiałem ze Stanisławem)
- aktorzy grają przed nami różne role
- materiał ma charakter prowokacyjny (ma zmusić do postawienia się po jednej ze stron, choć według mnie to niemożliwe, i dobrze)
- łamiemy od początku czwartą ścianę
- dramaturgia jest prosta - śmieszne/serio/refleksja
- język teatralny nieograniczony, bo przecież jest to fikcja
Trzeciego dnia mam nadzieję dojść do końca fabularnie i zacząć to weryfikować.
Aktorzy grający w tym wszystko potrafią zrobić. To niesamowite, ale tak jest. Jak zmieniam im zadanie, to oni od razu to robią i od razu bardzo wiarygodnie. Nie ma problemu z dystansem, ani z serio. To robi na mnie wrażenie. Lata pracy się właśnie zwracają im. A przecież to dopiero początek.
Podstawowe założenia:
- jesteśmy w teatrze; nauczyciel-aktor, który musi i jego asystenci-uczniowie, którzy pomagają w opowiedzeniu tej historii.
- historia jest fragmentaryczna z mnóstwem goingbacków - zostawiam to (choć korci, żeby jeszcze intensywniej poprzestawiać kolejność), (pytanie brzmi: dlaczego autor rozwija dalej te fragmentaryczne historie chociaż już wiemy, że nie belfer jest tu ofiarą - odpowiedź może też jest prosta - żeby widz został postawiony wobec dylematu kto tu ma rację; a racji nie ma nikt; zakładam, że jestem tu najbliżej bezosobowej narracji, o której rozmawiałem ze Stanisławem)
- aktorzy grają przed nami różne role
- materiał ma charakter prowokacyjny (ma zmusić do postawienia się po jednej ze stron, choć według mnie to niemożliwe, i dobrze)
- łamiemy od początku czwartą ścianę
- dramaturgia jest prosta - śmieszne/serio/refleksja
- język teatralny nieograniczony, bo przecież jest to fikcja
Trzeciego dnia mam nadzieję dojść do końca fabularnie i zacząć to weryfikować.
Aktorzy grający w tym wszystko potrafią zrobić. To niesamowite, ale tak jest. Jak zmieniam im zadanie, to oni od razu to robią i od razu bardzo wiarygodnie. Nie ma problemu z dystansem, ani z serio. To robi na mnie wrażenie. Lata pracy się właśnie zwracają im. A przecież to dopiero początek.
Komentarze
Prześlij komentarz