Przed zapaleniem choinek
Wigilia Studia. Dla mnie najważniejszy dzień w kalendarzu teatralnym. Można pogadać, nacieszyć się obecnością wszystkich ludzi, przejść tą niesamowitą atmosferą. Powiedziałem też, co miałem do powiedzenia, i co musiało być wypowiedziane. Było wspaniale. Jak co roku zresztą. Ta wigilia z powodów dla mnie oczywistych była szczególna. Przeczytaliśmy "Przed Zapaleniem Choinek" Gałczyńskiego jak to zwykł robić Henryk. Miałem też moment dla siebie, żeby popatrzeć wstecz i w przyszłość. Jestem naładowany pozytywną energią. Piękne dostałem życzenia. Takie z troski jakiejś autentycznej. I w ogóle pięknie. Świetlik. Świetlik. Świetlik. To słowo. Były prezenty - w zeszłym roku koszulki z logo studia - w tym kubki. Padła propozycja, żeby w przyszłym roku bieliznę darować. :) PS. Dziewczyny (młode) nazwały ten stół Ostatnią Wieczerzą. Hm... zdj: Piotr Rutkowski