Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2015

M I T - monodram o solidarności

Obraz
Premierowo pokazywaliśmy "M I T" - monodram, który zrobiliśmy w dwa tygodnie z Viktorią Szopińską. Wymyśliłem to, żeby ona wyszła poza recytację; żeby wpuścić ją w taką formę, która będzie trudna i wymagająca. Uprzedziłem też, że jest to ryzykowne, bo mało czasu, ale też powiedziałem, że będzie to grała nie tylko na festiwalu.   Pomyślałem od razu o tekście L.Kołakowskiego jako punkt wyjścia do przerobienia tematu mitu - zastosowaniu tego, co się nazywa mityzacją - czyli, jeśli dobrze rozumiem to pojęcie, w skrócie, umieszczenie fragmentu rzeczywistości "pod" mitem.  Tutaj sprawa dla mnie była od początku oczywista. Świetnie ten bunt koreluje z wydarzeniami 1980-89. Na początku staraliśmy się doprecyzować tę historię - tzn, żeby w finale okazało się dosłownie (w obrazie: polska flaga), że ta metafora dotyczy tych wydarzeń, ale potem (po rozmowie z Łukaszem też) uznaliśmy, że to nie jest potrzebne. To dla mnie nowe, bo ja lubię stawiać jasno tezy. Podczas pra

Wejherowo i Gdańsk - aktualizacja

Obraz
Tydzień temu graliśmy dwa razy spektakl "Belfer#SHOW" (i premierowo "Mit" w wykonaniu Viktorii - o tym oddzielny post) w Wejherowie i wieczorem w Gdańsku na Windowisku. Pierwsze granie było bez próby, bo młodzi studenci (studentki) są rozsiani po Polsce i mogliśmy się spotkać dopiero na miejscu w Wejherowie. Spektakl z powodu ogromu sali rozłożył się w czasie, wydłużyły się sceny - spektakl zyskał czas, który pogłębił relację z bohaterem. Scena śmierci zagrała jak marzenie. Było tam trochę błędów aktorskich związanych chyba z jakimś rodzajem braku zaangażowania - schodzenie prywatne ze sceny (Nicka i Paulina), odtwarzanie tekstu (Paulina - impresario, Kamila - połowa pierwszego wejścia dyrektorki, Seba - "jeśli ciało ucznia..."), za dużo grania (Łukasz - Hamlet; niebezpieczny jest też ten drugi fragment, bo już Łukasz zdążył go sobie silnie zrytmizować, niewiele się tam już wydarza nowego - trzeba na to uważać).  Z mojej strony - i Windowisko mi to

To czego nie umiemy.

prawda jest taka. Przyjemna prawda jest taka, że co chwilę odkrywamy sensy w teatrze. 11 lat i ciągle odkrywamy. Z niektórymi jest trudniej (Vi), ale zawsze zostaje z Łukaszem, żeby obgadać myśli (też  z Sebą który weryfikuje). Bardzo to dobre i ma charakter iluminacyjny kiedy odpowiadamy sobie na pytania. Byłoby świetnie gdyby tych partnerów było więcej. ale na to trzeba zapracować. jeszcze dam sobie szanse. (przed)ostatnią.

29 października - goscinnie teatr

Obraz
reżyseria: Błażej Tachasiuk projekt plakatu: Martyna Zienkiewicz

Gorzów - Versus - Łukasz Drewniak

Gorzów nas zaskoczył. Najbardziej atrakcyjny spektakl Versus nie miał żadnego trzymania. Nic się nie sprawdzało. Widownia od pierwszej sceny pozostała chłodna. Na omówieniach aktorzy dostali cięgi, i ja za niezrozumiały powód robienia drugiej wersji Walizki. Łukasz Drewniak, który bardzo sensownie mówi, pamiętał wersję poprzednią (która rok wcześniej wygraliśmy Bamberkę) i powiedział, że według niego jest to najlepsza adaptacja Walizki jaką widział włączając w to duże produkcje teatrów zawodowych. Co do tej wersji ani nie widzi sensu, i uznaje, że to poniżej poziomu tego słuchowiska. Padło też takie stwierdzenie, że Polska jest tylko niszczona.... tu myślę, że warto przemyśleć ostatnią scenę - przekrzykiwanie się; może dać temu czas; zbudować to jako pełną scenę. Na początku przejęliśmy się nie rozumiejąc co się właściwie wydarzyło. Teraz przekuję to w pozytyw - większą dbałość o detal. Prawda jest też taka, że graliśmy bez porządnej próby. Tylko ciesząc się, że mamy szansę do tego wr

Jagielski - ofiary i kaci w jednej osobie

(...) "przypadła rola mieszkańców napadniętej wioski. Żaden z chłopców nie chciał zostać włączony do tej trzeciej grupy. Wyrywali się nauczycielowi, chowali jeden za drugiego jak chłopcy na szkolnym boisku, zmuszani do gry ze słabeuszami w drużynie skazanej na przegraną. W końcu mieszkańcami napadniętej wioski zgodziło się zostać kilka starszych dziewczyn, które z niemowlętami na rękach przyglądały się kłótniom z boku. Dołączyły do nich najmłodsze, kilkuletnie maluchy. Chłopcy wyznaczeni do odgrywania roli żołnierzy odeszli pod bramę, pozostawiając na środku podwórza dziewczyny z niemowlętami. Partyzanci, których było najwięcej, zebrali się pod samotnym drzewem. Razem z Norą i nieodstępującym jej Samuelem przysiedliśmy w cieniu na ławce. Dowódcą partyzanckiego oddziału został krępy chłopak w porozciąganej bawełnianej koszulce. Ustawił swoich poddanych w szereg i władczym tonem wygłosił do nich przemówienie. Potem, podchodząc do każdego z osobna, kreślił palcem zn

Baran.

Obraz

"Solidarność" - Viktoria - "Mit"

Obraz
Przypadkowo pracuję nad dwoma monodramami z inspiracji tym samym autorem. Praca jest intensywna. W przypadku Viktorii trzeba uczyć ją myślenia wykonaniem - tzn precyzji w rozumieniu zadań i poszerzaniu ich w sobie. Błażej jest tak sprawny, że możemy od razu koncentrować się na interpretacji (precyzji myślenia zadaniami; postacią; przebiegiem). Viktoria wyrzuciła mi, że "siedzę naburmuszony" i jej nie pomagam. Faktycznie trochę w tym racji. Tzn celowo pozostaję chłodny. Pilnuję interpretacji, nie podpalam się dobrymi wykonaniami. Ten pozorny chłód jest mi potrzebny, żeby nie dać się ponieść ogólnemu wrażeniu "że przecież jest dobrze". Dzięki temu uzyskuję większą świadomość detalu. Zauważam słabsze wykonania pewnych fragmentów, czuję co się osadziło już, a co pozostaje zewnętrzne. I to, co najistotniejsze: jeśli pomimo chłodu mojego czuję zmiany nastrojów tzn, że one tam są, a nie są już moim pozytywnym patrzeniem (jak to bywało kiedyś). Cięcia nastrojów są zdecyd

Gość specjalny

Obraz
Dziś gościem specjalnym w ramach projektu "Czytasz Ty, Czytam Ja" był Maciej Gudowski - jeden z najbardziej znanych głosów telewizyjnych. Razem z aktorami Studia Pan Gudowski czytał "Mikołajka". Młodzież tłumnie ustawiała się po autografy. muzyka: Janusz Łangowski Próbowałem wyczuć na czym polega fenomen tego bardzo dźwięcznego głosu. Odpowiedź jest gdzieś w intonacji nietypowej. W kilku sylabach pan Maciej potrafi uatrakcyjnić słowo. Tonacja słowa można powiedzieć, ma kilka barw; podczas gdy u "normalnego" człowieka słowo ma prostą liniową tonację. (u niego to jakby fala).  Ciekawe i niepowtarzalne. Z aktorami spróbuję zrobić to jeszcze raz, ale zrezygnuję prawie ze wszystkich opisów i postawię na dialogi. Siła jest też w tych postaciach, w ich zabawnej charakterystyczności, którą próbowaliśmy uchwycić z Łukaszem. 

Warsztaty z dialogu - refleksja

Obraz
Prowadziłem warsztaty z dialogowania będąc nastawionym na to, że tego nie uda się nauczyć tylko raczej zasiać jakieś ziarno wiedzy. Wyniki były zaskakujące. Świeżość myślenia i podawania frazy jest możliwa, tylko trzeba się w tym rozluźnić. Każde spięcie powoduje bazowanie na zastanych nawykach rytmicznych.  Analizowaliśmy też sytuację słuchającego - w dialogu równoważnego partnera dla mówiącego. I przy pewnym tutoringu udało się skupić na słuchaniu, a nie dogrywaniu słuchania, albo reagowania. Przy słuchaniu trzeba mniej grać, a więcej być skupionym na partnerze. Uprościć swoją sytuację przez rezygnowanie z dodatkowych gestów (które niczego nie wnoszą) np. potakiwanie, oburzanie się ciałem etc.  Kiedy zespoły grały spektakle niestety tylko niektórzy dialogują (na palcach jednej ręki), ale też nie można było oczekiwać efektu od razu. Mechanika wykonania to strach przed modyfikacjami przed tym, że coś może pójść nie tak.

Recenzje i lekcja krytycznego myślenia

Obraz
Dostałem do sprawdzenia i ocenienia recenzje ze spektaklu "Romeo i...". Trudno je traktować w pełni poważnie, bo to pierwsza recenzja licealna najmłodszej klasy, poza tym część podeszła do nich po macoszemu, ALE:  jest tam wiele spraw, które zwracają moją uwagę. Główne wrażenie jakie mam to jak bardzo "rozjeżdża" się moje myślenie z odbiorem sztuki. To, co jest śmieszne młodzi już nie interpretują, dla nich nie dodaje to niczego do obrabianego tematu. Dla niektórych temat jest banalny, finał jest przewidywalny, odpowiedzi na pytania kończą się na pierwszych skojarzeniach. Dla innych wszystko jest super i fenomenalne. Może nie ma w tym spektaklu o czym gadać, to też jest możliwe. Ale możliwe jest też, że oni zupełnie nie kumają języka teatru nie umiejąc rozwijać tematu w sobie. Kto ma rację? Odpowiedź jest jedna: zawsze widz ma rację, bo jeśli nie znajdą się osoby, które będą chciały to oglądać, to znaczy, że to już nie ma sensu. A z drugiej strony widza jedna