Posty

Wyświetlanie postów z 2015

Odpowiedź na post.

odpowiedź na post: http://boticellodellasperientia.blogspot.com/2015/11/romeo-i.html?showComment=1449733227402#c8609207306605868335 Faktycznie spektakl dojrzał bardzo od premiery. Szczególnie widoczna jest tu Twoja praca. Na początku ja dużo lepiej podawałem tekst - dużo więcej było u mnie świadomości samych słów. Teraz ledwo Cię gonię. Świadomość została, ale Ty dodajesz do tego zatracenie się w emocji (bez UTRATY ŚWIADOMOSCI - to jest tak ważne - już kiedyś Ci mówiłem, że jak dobrze gram Lolitę, to nie dlatego, że puszcza mi emocja, tylko dlatego, że mam swiadomość tekstu/sytuacji i tylko otwieram emocję i patrzę co ona może ze mną zrobić. I za chwilę dociskam śrubę w drugą stronę). Tego się trzeba trzymać, bo to jest jakość bardzo dobra. A z drugiej strony ciągle jestem ciekaw dokąd nas to jeszcze zaprowadzi. Świetnie się to gra. To jak wypływanie w ciągle nową przygodę. Od Nowa. Rzadkie i wspaniałe. Z rzeczy które mnie zastanawiają: - "Witajcie Panowie" - ten tekst nigdy

Wojna

pomyliłem się bardzo. to doskonałe. "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety". Warto przeczytać. To tylko fragmenty potrzebne mi do rozwinięcia myśli o spektaklu.  "...niedawno przyszedł taki list: „Nam, starym, trudno żyć… Ale cierpimy nie z powodu małych, poniżających emerytur. Najbardziej boli to, że zostaliśmy wygnani z wielkiej przeszłości w nieznośnie małą teraźniejszość. Już nikt nas nie zaprasza na spotkania w szkołach, w muzeach, już nie jesteśmy potrzebni. Nie ma nas już, a jeszcze żyjemy. To straszne — przeżyć swój czas…" "Są zakochane w tym, co im się wydarzyło, bo to nie tylko wojna, ale także ich młodość" "...przyszły mąż mi się oświadczył, to było już w Berlinie, przed Reichstagiem, powiedział: Wojna się skończyła. My żyjemy. Mieliśmy szczęście. Wyjdź za mnie. Chciało mi się wtedy płakać. Krzyczeć. Uderzyć go! Jak to - wyjść za niego? Teraz? Wśród tego wszystkiego — za mąż? W otoczeniu czarnej sadzy i czarnych cegieł…

Casting w Wawie

Obraz
Kiedy przez dwa tygodnie telefon milczał, już wydawało mi się, że nic z tego nie będzie. Że jednak poszło mi nie tak "prawdziwie" jak mi się wydawało. A wydawało mi się, że jestem sprytny zmieniając emocje, żeby pokazać ile potrafię na zawołanie. Nawet się autentycznie wzruszyłem na koniec i uderzyłem tą emocją w mojego partnera. A tu telefon milczał. Przez te dwa tygodnie zdążyłem sobie wmówić, że jednak nie jestem tak dobry jak mi się czasami wydaje, albo jak przyjazne dusze mi mówią.  Pojechałem na ten casting, żeby dać sobie szansę, odwrócić niezbyt dobrą passę, zrobić wrażenie, zrobić coś dla siebie. Już na wejściu do sali przekonałem się, że się denerwuje, co w moim przypadku jeśli chodzi o scenę już dawno się nie wydarzało. To znaczy chodzi mi o ten szczególny rodzaj zdenerwowania, który na początku trochę jednak paraliżuje, powoduje że drżę. Pierwsza moja swiadoma myśl była taka, że chyba już nie jestem aktorem. Potem jak już wszedłem w tę scenkę improwizowaną by

Sebastian Mrówczyński

Obraz
Prawdziwym fenomenem i zmianą w moim myśleniu jest praca z Sebastianem. Dotyczy to kilku podstawowych spraw. On tego nie czuje, ale można z nim zbudować wszystko z kilku powodów - podstawowy jest taki, że on nie ma żadnych wcześniejszych nawyków (oprócz jednego - pauzowania - nie pilnuje się, ale nad tym pracujemy).  Zaskakujący jest jego zasięg tonacyjny. Robi takie rzeczy, których ja nie umiem. To mi otwiera oczy na sprawę tonacji ostatecznie. Na jej możliwości. Każdy z nas ma zasięg tonacyjny "jakiś". Niektórzy bardzo skromny, inni - z dobrym uchem - szeroki, ciekawy. Oczekujemy od siebie emocjonalności, ale często ta "prawda" emocjonalna jest tak... prywatna... że jest bardzo bliska informacyjności. Komunikat emocjonalny jest dobry, ale to czy to dotrze do odbiorcy zależy od jego... otwartości (szukam słów). Natomiast są takie mozliwości tonacyjne, które umiejętnie prowadzone wprowadzają tak pobudzające kontrasty (i konflikty; mistrzem S.Miedziewski), że ma

Praca. (1)

Przypadkowo moje badania idą w stronę "świadomość vs emocja". I tu wnioski. NIE MA SENSU CISNĄC EMOCJI dogrywając ją na maksa. Trzeba tylko uczciwie na serio ją otwierać i rozszerzać. Otwierać to znaczy zbudować sobie pełną motywację działania. Świadomość natomiast jest bezpośrednio z tym związana - obecność NA NOWO w tekście. To otwiera możliwości kiedy się zna zadanie.   Robi to obecnie Łukasz, Sebastian (to najlepszy przykład na świadomość i jednocześnie otwarcie emocjonalne - ten przypadek opiszę szczegółowo), robi to też doskonale Dominik - obudował całą rzeczywistość w swojej głowie. Znalazł motywację, ale też inaczej traktuje tekst. Bardzo świadomie. Najlepszy dowód, że muszę bardzo się starać, żeby mu dorównać, a i tak nie daje rady. Dominik często podsumowywał moje granie mówiąc "że puściła emocja". Ja wiedziałem, że to zupełnie nie tak. Kontrolowałem tekst, poddając wszystko silnej obecności, otwierałem emocje i tylko pozwalałem temu robić coś ze mną -

garb - notatki

Obraz
- trzeba mieć odwagę wrócić do złych doświadczeń. - złe doświadczenia są po coś - złe doświadczenia powodują głębsze rozumienie pewnych problemów chociażby w kontakcie z innymi. język: kamienie w plecaku - dokładanie sobie (1 scena) - może rzucanie (jak listki kocha nie kocha lubi...). Wydarza się w czasie. Fizycznie się obciąża "wadami", "problemami". Climax: uwalnia się. ale to prowadzi tylko do carelessness, bierności, akceptowania byle czego, "rozpasania", pasywności. Muszę rozważyć tę bierność. Bierność w samotności kontra działanie.

Forma wieczna!

Obraz
U Kapuścińskiego, którego czytam z przerwami, bo czytam inne rzeczy, znalazłem taką oto myśl: w książce opisującej historię malarstwa jest takie podsumowanie, że "tylko forma przechodzi do wieczności, nie treść" . Chodzi za mną to zdanie... od lat tyle ryzykuję, żeby forma była "ciekawa". Bardzo często to jest ryzyko, które powoduje, że te spektakle są tak trudne do obronienia. Ale prawdziwi mistrzowie jeszcze (dużo) szerzej operują formą... za co pamiętamy większość z nich? Za pewien rodzaj nowatorstwa, odwagi, szerokości, szaleństwa. (Kantor chociażby) Czy to jest dla ludzi? Ostatnio myślę, że tylko takie podejście jest dla ludzi, choć mówi się przerost formy... ale w gruncie rzeczy (szczególnie w teatrze) to forma ma szansę pobudzania wyobraźni. Przypomina mi się scena skakanki w Von Bingen. Czy tak bym zrobił ten temat męczenia Hildegardy? Nie. Szukałbym języka bliższego samemu męczeniu. Wydaje mi się, że mogłoby to być bardziej uderzające i przybliżające n

Wszyscy mamy garby...

Obraz
Wczoraj z Klaudią zrobiliśmy połowę spektaklu w obrazku. Zaczęło się niewinnie, ale to są tak teatralne teksty, że pomysł gonił pomysł. W samym tekście potrzebne były modyfikacje na rzecz udramatyzowania tego jak i pogłębienia samego problemu jakim w tym przypadku jest utrata tożsamości. Zmodyfikowaliśmy to tak, żeby sam bohater zwątpił w swoją tożsamość i tym sposobem "zasłużył" sobie na zniknięcie. Pojawia się NOWY człowiek. I tu zaczyna się zabawa, której nie wyczytałem w słowach u autora - możliwość, którą daje tylko teatr - inni mają garby, mówi NOWY Ajio. Pozbądzcie się swoich garbów...  Co do aktorki, ustawiam tak zadania, żeby były trudne; przypadkowo doszła warstwa dość głębokiej psychologii (od strony myślenia wykonawcy). Dziś (w zależności od opanowania tekstu) popracuję nad frazą Klaudii, żeby rozszerzyć jej zasięg tonacyjny. Jej tonacyjność jest zbyt "zrobiona". Tu trzeba już inaczej dla rozwoju.  Bardzo jestem ciekaw efektu ostatecznego. Klaudia

Diabeł wcielony

Obraz
Praca nad diabelskim tekstem rozwija się bardzo dobrze. Najmocniejszym elementem całości jest szerokość Błażeja. Jedyne co trzeba przypilnować to przebieg postaci. Teatr nie jest tu niezbędny. To jest kazanie. Ciekawym byłoby umiejętne sprowadzenie tematu do jednej przestrzeni (która potem obraca się w inną). Chetnie bym zrezygnował z teatru na rzecz poprowadzenia aktora jak w filmie. Przy Błażeju jest to możliwe. Potrzebna tylko inna precyzja. To, co zaskakuje to pewne ciśnienie, które aktor wymusza na widzu. Rodzaj atencji, nawet powiedziałbym, że tworzy atmosferę niebezpieczeństwa. Na ten moment wprowadziliśmy antrakt w środku. To ryzykowne posunięcie. Ale ma sens. Bardzo dużo rozmawiamy o samym temacie i jakoś o tym czym jest pojęcie "zła". O relatywizowaniu zachowań.  Dziś siadam z tekstem. I poważnie się zastanowię nad sekwencyjnością tekstu i nad tekstem części diabelskiej. Mam (z powodu zmęczenia) niezły dystans i sporą czujność. Błażej z kolei jest bardzo zaanga

Belfer#SHOW teaser

Obraz
opracowanie: David McCool

Garby.

 TRANSPOZYCJA - MODELLING Garby Kiedy Ajio, kamieniarz, pracujący przy budowie dróg, zachorował na garb, zebrało się czterech lekarzy, aby radzić nad jego chorobą. Nie należy wcale przypuszczać, że w Lailonii zawsze tak się zdarzało, że ilekroć jakiś kamieniarz zachorował, zbierało się czterech lekarzy; nie, przeważnie nie zbierał się ani jeden. Tym razem było ich aż czterech nie dlatego, że Ajio zachorował, ani tym bardziej, że był kamieniarzem. Po prostu choroba Ajio była dziwna, a lekarze chętnie oglądają dziwne rzeczy, podobnie jak wszyscy ludzie. Dziwność choroby, z kolei, nie polegała na garbie, bo garb nie jest wcale dziwny, ale bardzo zwyczajny. Polegała na tym, że nie był to właśnie garb zwyczajny, ale garb-dziwoląg, garb-osobliwość, garb-jaki-tylko-raz-na-sto-osiem-lat-zdarza-się-w-całej-Lailonii-a-może-nawet-rzadziej. Mianowicie, garb, rosnąc i pęczniejąc, zaczął obrastać w różne nadzwyczajne odrośle i rozgałęzienia, które z biegiem czasu jęły się upodabniać do różnych cz

Belfer - poprawki (po Wejherowie i Gdańsku)

Obraz
do przemyślenia są następujące kwestie: - imiona bohaterów (i w ogóle kontekst francuski) - obecność w tym momencie impresaria (za duże rozluźnienie tematu) - obecność w pierwszym tekście "zostałem skazany" i w ogóle długość tego. - zatrzymania - stop klatki (po co? i czy konsekwentnie?) - finał: wprowadzić wesołych belfrów i tak zatrzymać akcję (nie rozwiązywać tego zniknięciem belfra lub interakcją) - spisać język teatru w każdej scenie - przemyśleć rytmy pierwszych scen - lekcji - znikanie ze sceny? jak? - scena gwałtu? czy to nie za proste? - podzielić scenariusz (jeszcze raz) na sekwencję i zweryfikować Dobrze by to było zrobić w obecności Sebastiana.

Kołakowski - studium

"Jednostka natomiast w lailońskiej rzeczywistości ma się jeszcze gorzej, bo z kolei niemal zawsze znajduje się w opresji uosabianej przez inną jednostkę sprawującą nieograniczoną niemal bądź – co wnoszą już scenariusze – w opresji wizualnej, której wrażenie wywołuje przytłaczające otoczenie." "Taka jest natura diabła – i jego demonów, by w nienawiści do człowieka stworzonego na obraz Boga szydzić, a w ostateczności okłamać i zniszczyć całe społeczeństwa, a nie tylko pojedyncze jednostki. Historia o garbie, który poprzez kłamstwo, manipulacje i zastraszenie zmienia prawdziwych ludzi w garby ukazuje nam prawdę o oddziaływaniu demonów, które działają poprzez silne jednostki i mogą doprowadzić do społecznego zniewolenia całych miast i narodów. Potwór zmuszający do pełnienia swojej woli wskazuje na działanie sił zła demonicznego, który najpierw „zasiewa” złą, opartą na kłamstwie wiarę w chorobę, a następnie wciąga swą ofiarę w czeluść hipochondrii. Nasuwa s

M I T - monodram o solidarności

Obraz
Premierowo pokazywaliśmy "M I T" - monodram, który zrobiliśmy w dwa tygodnie z Viktorią Szopińską. Wymyśliłem to, żeby ona wyszła poza recytację; żeby wpuścić ją w taką formę, która będzie trudna i wymagająca. Uprzedziłem też, że jest to ryzykowne, bo mało czasu, ale też powiedziałem, że będzie to grała nie tylko na festiwalu.   Pomyślałem od razu o tekście L.Kołakowskiego jako punkt wyjścia do przerobienia tematu mitu - zastosowaniu tego, co się nazywa mityzacją - czyli, jeśli dobrze rozumiem to pojęcie, w skrócie, umieszczenie fragmentu rzeczywistości "pod" mitem.  Tutaj sprawa dla mnie była od początku oczywista. Świetnie ten bunt koreluje z wydarzeniami 1980-89. Na początku staraliśmy się doprecyzować tę historię - tzn, żeby w finale okazało się dosłownie (w obrazie: polska flaga), że ta metafora dotyczy tych wydarzeń, ale potem (po rozmowie z Łukaszem też) uznaliśmy, że to nie jest potrzebne. To dla mnie nowe, bo ja lubię stawiać jasno tezy. Podczas pra

Wejherowo i Gdańsk - aktualizacja

Obraz
Tydzień temu graliśmy dwa razy spektakl "Belfer#SHOW" (i premierowo "Mit" w wykonaniu Viktorii - o tym oddzielny post) w Wejherowie i wieczorem w Gdańsku na Windowisku. Pierwsze granie było bez próby, bo młodzi studenci (studentki) są rozsiani po Polsce i mogliśmy się spotkać dopiero na miejscu w Wejherowie. Spektakl z powodu ogromu sali rozłożył się w czasie, wydłużyły się sceny - spektakl zyskał czas, który pogłębił relację z bohaterem. Scena śmierci zagrała jak marzenie. Było tam trochę błędów aktorskich związanych chyba z jakimś rodzajem braku zaangażowania - schodzenie prywatne ze sceny (Nicka i Paulina), odtwarzanie tekstu (Paulina - impresario, Kamila - połowa pierwszego wejścia dyrektorki, Seba - "jeśli ciało ucznia..."), za dużo grania (Łukasz - Hamlet; niebezpieczny jest też ten drugi fragment, bo już Łukasz zdążył go sobie silnie zrytmizować, niewiele się tam już wydarza nowego - trzeba na to uważać).  Z mojej strony - i Windowisko mi to

To czego nie umiemy.

prawda jest taka. Przyjemna prawda jest taka, że co chwilę odkrywamy sensy w teatrze. 11 lat i ciągle odkrywamy. Z niektórymi jest trudniej (Vi), ale zawsze zostaje z Łukaszem, żeby obgadać myśli (też  z Sebą który weryfikuje). Bardzo to dobre i ma charakter iluminacyjny kiedy odpowiadamy sobie na pytania. Byłoby świetnie gdyby tych partnerów było więcej. ale na to trzeba zapracować. jeszcze dam sobie szanse. (przed)ostatnią.

29 października - goscinnie teatr

Obraz
reżyseria: Błażej Tachasiuk projekt plakatu: Martyna Zienkiewicz

Gorzów - Versus - Łukasz Drewniak

Gorzów nas zaskoczył. Najbardziej atrakcyjny spektakl Versus nie miał żadnego trzymania. Nic się nie sprawdzało. Widownia od pierwszej sceny pozostała chłodna. Na omówieniach aktorzy dostali cięgi, i ja za niezrozumiały powód robienia drugiej wersji Walizki. Łukasz Drewniak, który bardzo sensownie mówi, pamiętał wersję poprzednią (która rok wcześniej wygraliśmy Bamberkę) i powiedział, że według niego jest to najlepsza adaptacja Walizki jaką widział włączając w to duże produkcje teatrów zawodowych. Co do tej wersji ani nie widzi sensu, i uznaje, że to poniżej poziomu tego słuchowiska. Padło też takie stwierdzenie, że Polska jest tylko niszczona.... tu myślę, że warto przemyśleć ostatnią scenę - przekrzykiwanie się; może dać temu czas; zbudować to jako pełną scenę. Na początku przejęliśmy się nie rozumiejąc co się właściwie wydarzyło. Teraz przekuję to w pozytyw - większą dbałość o detal. Prawda jest też taka, że graliśmy bez porządnej próby. Tylko ciesząc się, że mamy szansę do tego wr

Jagielski - ofiary i kaci w jednej osobie

(...) "przypadła rola mieszkańców napadniętej wioski. Żaden z chłopców nie chciał zostać włączony do tej trzeciej grupy. Wyrywali się nauczycielowi, chowali jeden za drugiego jak chłopcy na szkolnym boisku, zmuszani do gry ze słabeuszami w drużynie skazanej na przegraną. W końcu mieszkańcami napadniętej wioski zgodziło się zostać kilka starszych dziewczyn, które z niemowlętami na rękach przyglądały się kłótniom z boku. Dołączyły do nich najmłodsze, kilkuletnie maluchy. Chłopcy wyznaczeni do odgrywania roli żołnierzy odeszli pod bramę, pozostawiając na środku podwórza dziewczyny z niemowlętami. Partyzanci, których było najwięcej, zebrali się pod samotnym drzewem. Razem z Norą i nieodstępującym jej Samuelem przysiedliśmy w cieniu na ławce. Dowódcą partyzanckiego oddziału został krępy chłopak w porozciąganej bawełnianej koszulce. Ustawił swoich poddanych w szereg i władczym tonem wygłosił do nich przemówienie. Potem, podchodząc do każdego z osobna, kreślił palcem zn

Baran.

Obraz

"Solidarność" - Viktoria - "Mit"

Obraz
Przypadkowo pracuję nad dwoma monodramami z inspiracji tym samym autorem. Praca jest intensywna. W przypadku Viktorii trzeba uczyć ją myślenia wykonaniem - tzn precyzji w rozumieniu zadań i poszerzaniu ich w sobie. Błażej jest tak sprawny, że możemy od razu koncentrować się na interpretacji (precyzji myślenia zadaniami; postacią; przebiegiem). Viktoria wyrzuciła mi, że "siedzę naburmuszony" i jej nie pomagam. Faktycznie trochę w tym racji. Tzn celowo pozostaję chłodny. Pilnuję interpretacji, nie podpalam się dobrymi wykonaniami. Ten pozorny chłód jest mi potrzebny, żeby nie dać się ponieść ogólnemu wrażeniu "że przecież jest dobrze". Dzięki temu uzyskuję większą świadomość detalu. Zauważam słabsze wykonania pewnych fragmentów, czuję co się osadziło już, a co pozostaje zewnętrzne. I to, co najistotniejsze: jeśli pomimo chłodu mojego czuję zmiany nastrojów tzn, że one tam są, a nie są już moim pozytywnym patrzeniem (jak to bywało kiedyś). Cięcia nastrojów są zdecyd

Gość specjalny

Obraz
Dziś gościem specjalnym w ramach projektu "Czytasz Ty, Czytam Ja" był Maciej Gudowski - jeden z najbardziej znanych głosów telewizyjnych. Razem z aktorami Studia Pan Gudowski czytał "Mikołajka". Młodzież tłumnie ustawiała się po autografy. muzyka: Janusz Łangowski Próbowałem wyczuć na czym polega fenomen tego bardzo dźwięcznego głosu. Odpowiedź jest gdzieś w intonacji nietypowej. W kilku sylabach pan Maciej potrafi uatrakcyjnić słowo. Tonacja słowa można powiedzieć, ma kilka barw; podczas gdy u "normalnego" człowieka słowo ma prostą liniową tonację. (u niego to jakby fala).  Ciekawe i niepowtarzalne. Z aktorami spróbuję zrobić to jeszcze raz, ale zrezygnuję prawie ze wszystkich opisów i postawię na dialogi. Siła jest też w tych postaciach, w ich zabawnej charakterystyczności, którą próbowaliśmy uchwycić z Łukaszem. 

Warsztaty z dialogu - refleksja

Obraz
Prowadziłem warsztaty z dialogowania będąc nastawionym na to, że tego nie uda się nauczyć tylko raczej zasiać jakieś ziarno wiedzy. Wyniki były zaskakujące. Świeżość myślenia i podawania frazy jest możliwa, tylko trzeba się w tym rozluźnić. Każde spięcie powoduje bazowanie na zastanych nawykach rytmicznych.  Analizowaliśmy też sytuację słuchającego - w dialogu równoważnego partnera dla mówiącego. I przy pewnym tutoringu udało się skupić na słuchaniu, a nie dogrywaniu słuchania, albo reagowania. Przy słuchaniu trzeba mniej grać, a więcej być skupionym na partnerze. Uprościć swoją sytuację przez rezygnowanie z dodatkowych gestów (które niczego nie wnoszą) np. potakiwanie, oburzanie się ciałem etc.  Kiedy zespoły grały spektakle niestety tylko niektórzy dialogują (na palcach jednej ręki), ale też nie można było oczekiwać efektu od razu. Mechanika wykonania to strach przed modyfikacjami przed tym, że coś może pójść nie tak.

Recenzje i lekcja krytycznego myślenia

Obraz
Dostałem do sprawdzenia i ocenienia recenzje ze spektaklu "Romeo i...". Trudno je traktować w pełni poważnie, bo to pierwsza recenzja licealna najmłodszej klasy, poza tym część podeszła do nich po macoszemu, ALE:  jest tam wiele spraw, które zwracają moją uwagę. Główne wrażenie jakie mam to jak bardzo "rozjeżdża" się moje myślenie z odbiorem sztuki. To, co jest śmieszne młodzi już nie interpretują, dla nich nie dodaje to niczego do obrabianego tematu. Dla niektórych temat jest banalny, finał jest przewidywalny, odpowiedzi na pytania kończą się na pierwszych skojarzeniach. Dla innych wszystko jest super i fenomenalne. Może nie ma w tym spektaklu o czym gadać, to też jest możliwe. Ale możliwe jest też, że oni zupełnie nie kumają języka teatru nie umiejąc rozwijać tematu w sobie. Kto ma rację? Odpowiedź jest jedna: zawsze widz ma rację, bo jeśli nie znajdą się osoby, które będą chciały to oglądać, to znaczy, że to już nie ma sensu. A z drugiej strony widza jedna

Romeo i... szlifowanie całości

Obraz
Zagraliśmy cztery razy Romeo i... w ramach edukacji dla szkół. Mieliśmy tym samym szansę ograć się, sprawdzić wszystkie założenia, rozwinąć relację sceniczną między nami. Teraz ja logizuję - jako doświadczony starszy kolega, on przeżywa - jako stereotyp Romea. Przestawiliśmy akcenty. Ostatecznie okazuje się, że opowiadamy jedną historię - w której ja zazdroszczę mu jednak prawdziwej miłości, a on umiera za nią. "Jeśli nikt mnie nie słucha, o miłości rozmawiam sam ze sobą" - rozwinęliśmy to zdanie jako komunikat finalny między nami - to "sam ze sobą" - to on i jego starsza wersja (ja). Przypadkowo doszło do takiego rozwiązania, ale ono idealnie finalizuje całość naszej relacji. (Młody podczas spektaklu na mnie spojrzał i jego emocja przeszła na mnie). Zastanawialiśmy się też nad obecnością tego utworu na końcu. (Na jednej z prób doszło do mnie, że Ci wszyscy ludzie mogą mieć rację, że to nie pasuje do pewnej szlachetności całości; prawdy emocjonalnej, pomimo teg

Pokolenie

Obraz
Słyszałem dziś że Rocky 6 to bez sensu. Dla mnie nie. Jestem pokoleniem Rockiego i Gwiezdnych Wojen. To mnie ukształtowało najbardziej. Jestem Hanem Solo jakoś, Lukiem Skywalkerem biegam po schodach żeby unieść ręce do góry jak Rocky. Buduje się z tych wszystkich postaci. Jak karate kid walczę ze sobą, żeby wygrać. To moje pokolenie. Silnie to przeżyłem. To było odkrycie. Pamiętam podniecenie "Imperium kontra atakuje" w kinie. Przed seansem. Niesamowite były te przeżycia. Teraz odkrywam nowe pokolenie i nie rozpoznaje siebie w nim. To już chyba się starzeje. Chcę być z nimi. Ale gubię się. Pamiętam gry proste. Jak w wieku 9 lat rozkminiałem commodore 64. na Atari graliśmy w KNAJT LORE (Knight lore - nie umiałem tego wymówić). Nie przypuszczałem, że angielski tyle mi da. Z Wojtkiem A. graliśmy w WWF. Najprostsze gry akceptując braki w grafice. Wtedy nie myślało się o brakach tylko o tym, że świetnie się gra. potem przyszły Pc'ty. Gry po kablu. Było super. Teraz to już

Żnin - pierwszy raz na festiwalu "Belfer#SHOW"

Obraz
Jak to się mówi pierwsze koty za płoty. Uprzedzałem młodych przed wyjazdem, że na festiwalu nie należy grać lepiej. Tzn nie starać się grać lepiej, bo my już wiemy, że to się źle kończy. Ale co innego mówić, a co innego samemu to przeżyć. Oni może musieli sami przez to przejść, żeby zrozumieć.  Spektakl w całości się nie obronił. Bardzo obniżało loty dogrywanie stanów - zrobiło się to zbyt mocno przerysowane (a przecież samo z siebie jest przerysowane), większość nastrojów była wyciśnięta. Nawet Sebastian wprowadzał elementy przesadzone - np. scenę kiedy ocenia pracę - zadaniem jest śmiech, a u niego pojawiła się mocna groteska łącznie z gibającym się ciałem. Mocniejsze by to było, gdyby ten śmiech był psychologiczny. Ale to się jeszcze wypracuje. Do słabych scen (tzn trzeba zwrócić na to uwagę) trzeba zaliczyć pytania nauczycielki historii - wyczuwam panikę aktorki, i najważniejsze mam takie poczucie, że ta forma w ogóle jest nie pomogła, bo ona nikogo nie widzi, więc nie zwraca

"Lekcja" - jeszcze jedna

Obraz
Powinienem oglądać filmy. Dlaczego ja tego dotychczas nie robiłem? Mam to na wyciągnięcie ręki. Poza tym oglądanie w kinie powoduje, że jestem bardziej skupiony. Silniej przeżywam. Nic mi nie przeszkadza. A poza tym uczę się. Od momentu pierwszego nagrywania z Davidem, jestem uważniejszy na tricks of the trade.

"Lekcja" - refleksje

Obraz
Wczoraj trochę przypadkowo trafiłem na "Lekcję" w kinie. Reżyseria i scenariusz Kristina Grozeva i Petar Valchanov. Film dostał sporo nagród. Ja byłem w takim nastroju, że dość długo byłem myślami gdzie indziej i tylko obserwowałem akcję, która nota bene jest spokojna - ujęcia są długie. Sporo ujęć kiedy bohaterka podejmuje decyzję (trudną).  Potem już wszedłem w tę historię i przejąłem się bohaterką. Zrozumiałem ją. Historia jest nieźle wymyślona. Nauczycielka twierdzi, że ktoś w klasie ukradł jednej uczennicy pieniądze. I za wszelką cenę chce przywrócić sprawiedliwość. Odnaleźć sprawcę. Staje na głowie, żeby wychowywać w moralności. Do tego poznajemy ją jako bardzo porządną, ułożoną, konkretną.   W miarę jak historia się rozwija okazuje się, że życie za chwilę podda ją podobnej próbie. Owa lekcja przydarzy się jej w całej rozciągłości tematu. Zostanie poddana testom na moralność. Właściwie nie wiem czy to dobre określenie. Miałem takie wrażenie jakby życie pokazywa

Belfer - trzy poprawki

ZMIANY: - wejście grzecznych uczniów po zgaszeniu światła Łukasza (hamlet) - rozszerzenie wspomnienia - K.Buszek pytania historyczne plus ciało seksi, tekst agresywnie - nadaje rytm scenie; wyjście do sceny od strony "ładna" - nie wie, że zachęca (dwuznaczność) - scena Habanera - w godzinę wypracowaliśmy szczegóły. Trzeba było trochę podłubać w samym temacie, żeby na to wpaść. Bardzo słuszna zmiana jest też w nastroju "złym" przed habanerą. Lepiej akcentuje nastrój utworu (w kontrze). 

Belfer#SHOW komentarz po dwóch

Obraz
Zagraliśmy dwa razy. To był eksperyment, który się powiódł - dać ludziom dwie daty do wyboru. Obawiałem się frekwencji w czwartek, ale ludzie dopisali. Podobnie z sobotą. Ważne były te dwa grania, bo faktycznie można było postawić aktorom zadania i patrzeć jak to się rozwija. W aktorze rozwija się pięknie. Oni się szybko uczą. Każdy czego innego. Zadania: Nicka - decyzyjność, granie tematu poza słowem; tu trzeba jeszcze jej zwrócić uwagę, że to się odbywa poprzez jej koncentrację na partnerze (z Pauliną) Podolska - eksperymentować ze sobą; choć ona to już bardzo dobrze robi Kosiedowska - rozluźniać frazę; traktować ją "od nowa"; nie trzeba wygłaszać tekstu; on nie istnieje - dopiero się tworzy; udało się to wspaniale na ostatnim graniu (impresario) Puchalska - sprawdzać szerokość dystansu; prowokacja w uczennicy; jeszcze rezygnowania z rytmu sceny (choć tutaj to jest silnie ustawione, więc trudno z tego zrezygnować); tekst tworzy się na nowo; świetnie to wyszło w drug

ZEMSTA!

Obraz
Uczymy się dalej co działa, a co nie w filmie.

Dwa razy

Obraz
Jestem bardzo ciekaw jak to wyjdzie tym razem. To foretaste of granie na festiwalu w Żninie. Gramy dwa razy na próbę, żeby dać szansę widzowi przyjść wtedy kiedy będzie mu pasowało. Zobaczymy jak będzie.

Half Chance (film II)

Obraz
teaser by David Mccool

Film (I)

Obraz
Pierwsze próby do filmu. Jest to niełatwe, ale bardzo ciekawe. Tutaj z powodów realistycznych nie można myśleć skrótowo. Trzeba precyzyjnie budować motywy postaci. Dokładnie znać sens scen. To coś zupełnie innego dla mnie. Pilnie obserwowałem jak sobie postaci radziły.  I jakie efekty można uzyskać grając. Na ten moment myślę, że bardzo dużo zależy od kamery. A od strony aktora trzeba się bardzo pilnować, żeby nie dogrywać. Kluczowa jest emocja w oczach.  Przypomina mi się film "Komora" z genialnym Gene'em Hackman'em. Wspaniale skonstruowane kino. Konflikty niesamowite. I bez zbędnych sentymentów. Hackman nic nie robi jako aktor (prawie) i działa to jak marzenie. Informacja, że zabił ludzi już czyni z niego villain, więc nie ma sensu tego powielać w sposobie grania.  Łukasz  świetnie wygląda w oku kamery w zbliżeniach. Jestem ciekaw jak to dalej będzie szło.

Motywacja (2)

Obraz
Jako grupa Studio Rapsodyczne przebiegliśmy już ponad 100 km (a dopiero dołączyliśmy do akcji Pomoc Mierzona Kilometrami). Coraz więcej ludzi ode mnie się włącza. Bardzo dobrze. Czekam też kiedy zobaczę efekty w lustrze. Jestem też bardziej świadomy jak jem i ile. Dziwne, że w tym wieku to do mnie doszło. Całość jest alternatywą do innego sposobu życia. Poprzedniego.  Do którego już nie chcę wracać. W grupie jest już 8 osób i odgrażają się inni :) Każdy według własnych możliwości trenuje. Wzajemnie się motywujemy. Przy muzyce spotify przyjemnie się biega. Teraz biegam codziennie 6km. W ciągu ostatniego kilometra czekam tylko na zbawienny głos obwieszczający, że 6 km. Lap pace... ...no i mam czas, żeby pomyśleć i delikatnie się zrelaksować.

AKTUALIZACJA - myślenie kompozycyjne

Obraz
Z powodu sprawności aktorów trzeba wejść na wyższy poziom pracy. Zająć się świadomością kompozycyjną aktorów. Zawsze mi się wydawało, że to może ich usztywnić. I tak właśnie jest z trzymaniem się jednej "melodii". Jednak podczas pracy za mało czasu spędzamy nad samą kompozycją ala partyturą muzyczną. To wiele zmienia. "Jest z czego brać" jak to się w fachu mówi. Obecnie pracuję nad świadomością aktorów dotyczącą dwóch aspektów technicznych. (Jeszcze raz podkreślam, że najpierw trzeba opanować otwartość emocjonalną, i podstawowe zasady logiki). Tempo i natężenie. Każdy fragment można tak potraktować - nie poddając się pauzom według logiki życia, tylko konstruując wypowiedź według logiki sztuki - tzn biorąc pod uwagę, że ktoś tego słucha - żeby usłyszeć sprawy interpretacyjnie najważniejsze wykonawca musi dokonać kontrastywnych zabiegów w kompozycji, żeby "wyciągnąć" sensy. Sensy można wyciągnąć nie tylko poprzez pauzę, ale głównie poprzez kontrast. Jeś