Posty

Wyświetlanie postów z 2014

warsztaty z dialogu i recenzja Drewniaka

...świetny dzień...po udanym Czytaniu Baltazara, robiliśmy zdjęcia do Romea, a potem zrobiłem dwugodzinne warsztaty nad aspektem, który mnie zastanawia od dłuższego czasu: dialogiem. Prof. Bielunas powiedział mi, że w naszym teatrze najsłabiej wygląda DIALOG. Założyłem, że nic o tym nie wiem - tylko sprawdzam. {Ćwiczenie było tylko jedno - staliśmy w okręgu (9 osób) i podawaliśmy sobie piłkę, lub niewidzialną piłkę, na zasadzie akcja - zwrot i kolejny partner. Wymyślając różne emocje, mówiąc blablablibli, układająć historię z "i" i "ale". Kontynując nić dialogu. Nić i rytm rwał się w momencie wchodzenia intelektu - tzn wymyślania - coś ja ja bym tłumaczył jako pusty przebieg - zamiast dbać o to co ważne, to aktor "kombinuje" - niszcząc rytm dialogu i szansę na jego rozwój. (Nie można też dbać o to jak to powiedzieć, bo też nie wyjdzie - będzie to kombinacja pozbawiona dialogu - tylko formalna gra). interesującym zabiegiem było też wprowadzenie restrykcji

Czytasz Ty Czytam Ja - pierwsza odsłona - AKTUALIZACJA

Obraz
Od dawna tak dobrze się nie bawiłem na scenie. Bardzo dużo pozytywnej energii i myślenia. Akcja się udała. Trochę trzeba przemyśleć, żeby to trwało 45 minut, nie godzinę, ale ogólnie to super. Dzieciaki kupowały dowcipy. Wykonanie było bardzo przyzwoite. Ja ze swojej strony muszę pamiętać, żeby się nie usztywniać... jak się rozluźniłem (właściwie z powodu Dominika, który był bardzo dobry) to zaczęło mi tak przyjemnie lecieć i pomysły w tekście wpadać do głowy.  Musimy to powtórzyć. I musimy to rozszerzać. Można by stworzyć takie akcje w szkołach - zorganizować oddzielne grupy czytające. ergo - mieć realny wpływ na poziom inteligencji naszego chojnickiego społeczeństwa (a nie tylko grać spektakle).  Bardzo dobrze współpracuje się z Jankiem - bez zbędnych pytań - szybko i sprawnie i najważniejsze profesjonalnie.  Na pewno dobrym pomysłem jest obecność Wszechnicy (w końcu to o to miejsce głównie chodzi), i dobrze sprawdziła się obecność Cooltury - byliśmy autentycznie otoc

Romeo i myślenie precyzyjne

Obraz
...po spektaklu w Chojnicach.

Niedzielne Klapsy

Obraz
Podsumowanie niedzielnych Klapsów:  - musimy wejść na próbę Pierwszego Aktu ja tam chyba coś spieprzyłem, jeszcze nie wiem co, ale muszę to zrobić od początku. (zbudować w głowie przyczynowo-skutkowość)  - Aga Orłowska - super, ALE CICHO. Wyrzucamy mikrofon, żebyś się nauczyła głośno mówić. Kontrola tempa już spoko.  - Julia - bardzo dobre momenty, ale za SZYBKO. I na próbie było ok artykulacyjnie, na spektaklu tak sobie. (wyćwiczymy) - Ola - powód do biegania! (brak) - Klapsy - zajmiemy się tym, żeby tam dać teatr i żeby to było przyjemne - trzeba założyć, że tylko są Klapsy, to byście(my) wtedy zrobili... - spektakl trwał 35 minut. To zdecydowanie za krótko. Jeszcze się zastanowię co mogę zrobić - myślę, że dodać scenę Klapsów - w ogóle poszerzyć ich zadania. Jak będzie trwać 45 to będzie ok. Kto otworzył kurtynę (znowu) przed Pierwszym Aktem? 

Wigilia Studia 2014

Rodzina. Tak się ludzie o tym wyrażają i tak się ludzie chyba też czują. Jakoś to ładnie podsumowuje moją rozmowę przedwczorajszą z Leą - o prawdzie. To jest jakoś prawdziwe. To paradoksalnie jedno z tych miejsc gdzie nie trzeba grać. Dostałem piękne życzenia. Żebym zauważyłem i docenił. Tak. Faktycznie mam z tym problem. Po niedzielnych klapsach zadaje sobie pytanie w kogo inwestowałem w tym spektaklu? Powinienem był w ludzi. Zadania są postawione interesujące, ale można by więcej z nich wycisnąć. Sprawić, żeby się zaangażowali. Będę pamiętał przy następnym spektaklu z tą grupą, a i jeszcze tu muszę wejść na próbę pierwszego aktu. Zdaje sobie sprawę jak ważny będzie rok następny. Wigilia była dla mnie refleksyjna. Podsumowałem sobie ostatnie 10 lat i w normalnych okolicznościach wyznaczyłbym cele na następne lata. Tu się trzeba na chwilę zatrzymać i na poważnie przemyśleć.  Ktoś mi życzył Pełni, żebym nie wyglądał na takiego rozbitego...  Było jak zawsze pięknie, świetnie się słu

...propozycje

Zbliża się koniec roku. Czas na jakieś podsumowania. Zdaje sobie sprawę jak ważny był ten rok, i jak trudny będzie następny. Jeśli będzie. Dostałem wczoraj propozycję od prof. Śliwonika napisania serii artykułów do Sceny od strony Praktyka. To wyróżnienie - ta propozycja. A z drugiej strony muszę się zastanowić czy mam coś do powiedzenia. Bo nie mam pewności...

Warsztaty z dialogu.

Obraz
Jeszcze przed końcem roku gramy multum różnych spektakli: jutro badz ze mna ze zmianami na próbę. Jesli nie zadziala, tak jak mysle, ze zadziala to nastepnego dnia (tez gramy w Slawecinie) zrezygnuje z tego. W niedziele trudny Sprzedawca ze zmianami - naprawde lubie to - fajnie bybyło gdyby aktorzy się angażowali. W sobote Romeo ktory dojrzewa sobie. Ostatnie zmiany od strony frazy u Romea trafione. teraz sie okazuje ze jeszcze raz Heysel sie kroi w Gdansku. ale to nie pewne. No i wigilia... :)

Etiuda Technikum numer 2 - "profilaktyka"

Obraz
Przez ostatnie trzy tygodnie pomagałem w stworzeniu spektaklu na bazie scenariusza młodej zdolnej dziewczyny, do tego bardzo wrażliwej i skromnej. Dziewczyna (Oliwia Galikowska) miała świetny pomysł, żeby osadzić historię używek w świecie krasnoludków. Staraliśmy się obudować tę historię (skrótową, bo trwa 13 minut) w świecie komiksu przesady, ale łączyć to z językiem młodzieżowym przez muzykę i rodzaj "brutalności" (albo bezpośredniości - lepsze słowo). Motywem, który prowadziłem tam jest "Wpływ" grupy  na jedną osobę. Krasnoludki, które nam się kojarzą dobrze, nie chcą źle dla Śnieżki. Impuls jest - powiedzmy - dobry. To bawi, śmieszy, kiedy krasnoludek na "smutki" śnieżki, proponuje jej alkohol. "Z nami się nie napijesz".  Zadziałało zaskakująco dobrze. Młodzież się śmiała, ale jakoś coraz bardziej milkła. A nawet jak się śmiała - to wychodziło z tego, że to oni są na scenie. Historia przez to się nie narzuca, jest opowiedziana lekko, a fin

Warsztaty z Małgorzatą Sikorską Miszczuk

rozwinąć. - ćw. aktorskie z pozycji - wobec stojącego partnera; dialog "masz - mam" - na zdaniach można to zrobić - podejście drzewkowe - rozszerzenie sposobu myślenia - łączenie konceptów 5 razy - wybór konwencji - nie poddawanie się tekstowi

relacja dokładniejsza z "Końca":

Obraz
relacja dokładniejsza z "Końca": spektakl dobry, dużo lepszy niż premierowy, sobie ładnie dojrzewa, i teraz to są moje uwagi - Druga scena - wejście wieśniaków - nic nie narosło tylko się zrobiło od razu głośno, i nie patrzycie na siebie, bo wtedy kiedy jedni już zauważyli guślarkę, to inni jeszcze na boki się patrzą. Najważniejsze ŻEBY ROSŁO. Głośność - na dużej scenie grać głośno TRZEBA - to do Piotra na początku sceny diabła, i do Klaudii P. w scenie ducha. Konkretnie: Viki - przemyśleć tekst pod kątem rytmu - gdzie są pauzy, które burzą rytm (początek sceny); natomiast jak Cię niesie to jest ZAJEBICHO ZDZICHO. Klaudia P. - głośność (szczególnie zmian w inny głos), nie rozpraszać się!, dyscyplinować włosy, bo nie widać twarzy ergo nie widać emocji (tylko słychać). Klaudia N. - bardzo się rozwinęła ta scena - jak napieprza tekst, precyzyjniej artykulację (zatrzymania słów) i nie przyspieszać tempa słów, ogrywać sprawy niezależne i przypadkowe - jak lalki spadają,

Woyzeck

Obraz
W Teatrze Starym w Krakowie widziałem Woyzecka w reż. Grzegorczyka. Zacznę od tego, że opinie są różne (sic!), ale... to jest taki język teatralny, który mi imponuje, porusza, nie ma tam oczywistości, bardzo konsekwentnie prowadzona jest treść pomimo pozornej alogiki. Konstrukcja jest wielowymiarowa - dynamika skontrastowana ze statyką i jak to często bywa sceny statyczne wypadają lepiej od dynamicznych. Czytałem recenzję tego spektaklu, nie kumam jej. Dla mnie ten spektakl opowiada historie indywidualne o zagubieniu, o marnej kondycji moralnej tego świata, i o tym, że nie ma wyjścia z tego. Nie jest to odkrywcze, ale autentycznie porusza za sprawą fenomenalnego aktorstwa na serio. Takim językiem sam chciałbym operować. Te poszukiwania idące w stronę bardzo ciekawych metafor z jednoczesnymi bardzo ostrymi zmianami napięć i nastrojów, naprawdę są pobudzające. Do tego zobaczyłem Wiktora Logę - Skarczewskiego, którego pamiętam jako "miłego chłopca" z finału OKRu. Teraz to

jeszcze Władca...

Obraz
Po co ja dałem im te krawaty wcześniej i koszule z dlugim rękawem. Przecież to ich postarza. Czy jestem aż tak głupi, żeby tego nie przemyśleć. To elementarna sprawa. Teraz jest dużo lepiej. (nauczyć się odejmować). i wejść na scenę z tymi poprawkami.

Ostatnie festiwale w tym roku. Wystarczy tego.

Obraz
Jutro Piotrków Tryb. - bardzo ciekawa obsada, znane teatry. Jedziemy z Dzieckiem, które ostatnio ma szczęście być zauważane znowu. Pokazujemy na Monobloku Bon Voyage. W jury siedzi G.Wiśniewski - bardzo bym chciał usłyszeć co ma o tym do powiedzenia. To świetny reżyser. i koniec. i wystarczy. i nagród i wszystkiego (15 nagród w tym roku - to sporo). Tyle się w tym roku wydarzyło. Teraz trzeba pracować nad kolejnym wskoczeniem na wyższy poziom - Praca nad wokalem. Teraz każdy indywidualnie będzie pracować nad jednym utworem, plus spotkania grupowe z Jankiem. Do maja niczego nie zrobię nowego - tylko ten spektakl z Judytą. Będziemy grali to, co mamy. Zainteresuję się też festiwalem międzynarodowym. Żadnych wysiłków w stronę tego, co już umiemy. Tylko inwestycja w "nowe". zdjęcie: Gorzów Wlkp - moje wejście w Bon Voyage.

...samobójstwo

Obraz
...Judyta czeka już dość długo. Ja jeszcze potrzebuję czasu - tylko dlatego, że nie chcę tego skiepścić, a nie mamy materiału dramatycznego sensu stricto. Ten materiał trzeba stworzyć i hier liegt der hund begraben. Nie wiem czy umiem. Właściwie wydaje mi się, że nie umiem. Mam dobre założenia, które mi się wyklarowują wobec "życia" - samobójstwo to grożenie śmiercią, żeby zwrócić uwagę, żeby uzyskać pomoc. (tu mam w głowie niezłą scenę powtarzalną - w momentach słabości aktorka zaczyna dostawać świra i grozi coraz to nowym przedmiotem; jest to scena dynamiczna - bezpośrednim celem jest doprowadzenie do takiej sytuacji, że widz już nie wierzy, że ona może to zrobić; a ona... może...to zrobić...). Samobójstwo to poczucie absolutnej samotności. To wydaje się oczywiste, ale wcale takie nie jest. Trzeba uchwycić ten nastrój. Przegrania życia. Braku jutra. Kwintesencją tego myślenia, że ten spektakl nie jest o samobójstwie, tylko o tej właśnie samotności. Tu każdy z nas może

...jeszcze Władca

Obraz
...tym elementem usprawiedliwiającym końcową rozmowę telefoniczną mogłoby być walenie do drzwi. Podbijające "zauważyłeś że się boją". Gdyby to umiejętnie wrzucić, a oni by reagowali... to by mogło zadziałać na korzyść. Na etapie oglądania "to zwierz próbuje się dobijać". ciekawym: zez u prosiaczka kiedy nie widzi? Czy to element groteskowy? czy kontra? (dla mnie kontra; musze to zobaczyć na próbie, żeby się przekonać)

do zrobienia... przemyślenia... sprawdzenia

Obraz
Władca Much - wprowadzić sceny obecności na wyspie. Pomysł: scena rozpoznania: biegają wokoło; black out; zaczynają istnieć (muza); tylko Jack jeszcze biega (kontra); Prosiaczek podjada w ukryciu - czekoladę - wyciera się w białą koszulę; Ralph zaczyna zajmować się wyspą. Przed śmiercią Simona - dać mu tę scenę, że on ma miniwyspę - poszerzy spektrum wyspy jako przestrzeni i władzy. Jeszcze jeden pomysł (ale ryzykowny - dać w spektaklu dwa wejścia korelujące z końcem spektaklu - dzwonek telefonu lub zamykające się drzwi - coś co podbije finał, bo inaczej jest to nowy element chyba zbyt nagły; nieusprawiedliwiony - może przynoszą jakieś przedmioty jakby z katastrofy do wykorzystania). To wydaje mi się racjonalne. Takie są też podpowiedzi z zewnątrz (dotyczące czasu; zawsze miałem takie wrażenie, ale nigdy nie podjąłem inicjatywy). A poza tym jestem ciekaw. Kiedyś Ewa mi powiedziała, że jej praca już się skończyła (reżyserska). A ja mojej nie kończę nigdy. I to jest też pobudzające.

na lepszy dzień...

Stanisław zgodził się zrobić z nami spektakl. ...rozwój...

Windowisko 2014

Obraz
Po raz pierwszy jestem zadowolony z naszego tam występu. Równe aktorstwo. Zespołowość. Interpretacyjnie wyszedł ciężki spektakl, bardzo mroczny. Ale: to dobry kierunek dla naszego teatru. Umacnia mnie w wierze, że to ma sens. A przecież zespół jest ciągle młody. Cieszy świetna postawa Piotra. Jak dojrzale on istniał w tej przestrzeni. Bez dogrywania (poza "ja się nie bałem"). Wspinamy się po tej drabinie jakości. Jeszcze daleko, ale jednak krok bliżej. Były tam bardzo dobre spektakle. "Dupa" - świetna rzecz, mądra, z zachwytem dla aktora. Natomiast najsilniejsze wrażenie pozostawił na mnie (do teraz) spektakl "Odloty" Białego Teatru z Olsztyna. Chciałem z tego wyjść, tak bolesne i trafione to jest. Pierwszy raz mam tak, że nie chciałbym tego jeszcze raz zobaczyć. Takie to "dobre" (dla mnie; inni byli mniej trafieni z jakiegoś powodu). Reżysersko jest to skomponowane dopieprzyć, odskoczyć, skontrastować. To ostatnie najsilniej działa, bo ten k

Wejherowo - Władca i Bon Voyage

Obraz
Spektakle równe aktorsko. Interpretacyjnie lepiej wyszedł Władca w Wejherowie - przez pryzmat zabawy jako kontra do okrucieństwa. Spektakl ładnie trzymany z nastrojami różnymi.  BonVoyage sprawny. Łukasz bardzo dobrze trzymał to. I nareszcie zagrał tak jak go na to stać. Z pełną kontrolą myślową.  Rozmawialiśmy o monodramie z p. A.G.K., ale jej uwagi jakoś nas nie przekonywały. Przynajmniej na początku. Ale przegadaliśmy to z Łukaszem i jednak ta krytyka znajdzie swoje rozwiązanie sceniczne. Przesuniemy budowanie muzeum do sceny kiedy Łukasz o tym mówi. Wcześniej ułożymy "na kupę" przedmioty. Wpadłem dziś w nocy na jeszcze ciekawszy pomysł, który wzmocni nastroje; wybije muzeum zagłady współczesne - takie podeściki z własnym oświetleniem.  Pani Suchocka Łukaszowi powiedziała, że musi pracować nad aparatem i on to to dobrze przyjął. Bo przecież też o tym ciągle rozmawiamy. Powiedziała też, że moje wejście być może psuje początek Łukaszowi. To może być prawda. Wyprób

Grudziądź - Bądź ze mną.

Obraz
To co cieszy, że aktorsko robimy się bardzo równi. Nie mam zastrzeżeń do wykonywanych zadań. Daria też poszła do przodu. Łukasz bardzo sprawnie gra i powtarzalnie co jest bardzo dobrym prognostykiem. Warunki były trudne, ale spektakl był emocjonalny. Prof. Kopaczyński (poznaliśmy go w MSW w Warszawie) bardzo chwalił spektakl i twierdzi, że powinniśmy go grać jak najczęściej, bo to mądre i bardzo refleksyjne. On chce przekazać p. Jachowi, że jest taki spektakl. Byłoby śmiesznie gdybyśmy mieli jeździć teraz tak samo z Bądź ze mną jak z Heysel. Ja oglądałem to z dystansu... i faktycznie ciężko się przebić początkowo przez formę (tak nam powiedziano w Ostrołęce). Znalazłem rozwiązanie: ukryjemy Oskara w tej przestrzeni - obudujemy go maskotkami. To daje niesamowity potencjał interpretacyjny - zabawki od przestraszonych rodziców, rekompensata za umieranie, kostium wstawimy, że on jest superbohaterem z zapasów - od razu podbije kontekst zabawy między nimi w zapasy. Wzmocni inicjalny kon

PGE Arena - Heysel

Obraz
Nie będę sie rozwodził nad Heysel. Wydaje mi się, że ten spektakl przechodzi kryzys "nieświeżości". (Podobnie było z Dziełem, Dzieckiem - spektaklami, które były często grane). Pokonała mnie technika na sali PGE - były problemy z dźwiękiem, przez moment z obrazem. Potem okazało się, że ten spektakl faktycznie stanowi dobre tło do dyskusji o bezpieczeństwie. Wszyscy, których słyszałem nawiązywali do tego spektaklu "myślowo". I to od różnych stron. Pan Jach skutecznie (?) udowadniał po spektaklu jak dobre to jest. (to było ciekawe). Ale to, co dobre autentycznie, to to, że spektakl otwiera myśli. Daje pole. (jakoś się to bardzo dobrze wpisuje w moje ostatnie rozważania o idei teatru). Od strony wykonania: Damian nie łapie niczego dobrego na początku, żadnego stosunku do tematu (potem w scenie z dziennikarką jest już bardzo "jakiś", w emocji). Podobnie Paulina. Brakuje życia postaci - nie wiadomo po co ona przeprowadza ten wywiad. Gdzieś się to zagubiło -

Ostatni dzień jubileuszu - premiery - aktualizacja

Obraz
"Klapsy" - obecnie jest to moja ulubiona praca. Pracuję nad każdą sceną indywidualnie. Wszystko rozpisałem. Wyciągnę sceny, żeby spektakl trwał do 45 minut. Wczoraj i dziś pracowałem nad precyzją i nad sensami poszczególnymi. Najłatwiej jest przedstawić rodziców, że nie mają czasu. Ale czy to właśnie dotknie rodzica? Trzeba tym umiejętnie kierować, żeby rodzice byli "od siebie", każde zaaferowane własnym życiem z braku czasu. Komunikujące się szczątkowo. Zostawiające dziecko "głupiej" telewizji. dodałem scenę kiedy rodzice się rozchodzą szukając pieniedzy na wrotki dla Urszulki i urszulka przejmuje ich dialogi bawiąc się lalkami, które "przypadkowo" wyglądają jak kopie mamy i taty. ładna scena - cel: behawiorystyczne kopiowanie stanów rodziców. Kodowanie ich trybu. "Romeo i..." - wymyka nam się. Trzeba na zimno to prześledzić znowu. Ustawić w punkty. Pomyśleć o frazach i celach, bo coraz potoczniej nam to wychodzi. Spektakl był j

Ostrołęka - Romeo i... i Bądź ze mną

W Ostrołęce było hardcorowo. Graliśmy Romea dla garstki ludzi, którzy w żadnym z przypadków nie umieli uhonorować innego teatru. Brawa (dla wszystkich spektakli) były zdawkowe. To tak jakby mówili "no my tak teatru nie robimy", albo "tak się teatru nie robi". Romeo został zdyskwalifikowany, bo to nie monodram. i oczywiście ja też tak mówiłem Bogusi, że nie chciałbym dyskwalifikacji, a ona upewniała, żeby to puścić, bo "zawsze można przekwalifikować". Okazało się, że nie można. Ale spoko. Spektakl był nierówny. Za dużo nerwów. I za mało precyzji. najpierw trzeba nad tym usiąść. Jury powiedziało, że to ciekawe. Aktor, który był w komisji jakoś był za tym spektaklem, bo szczerze starał się podpowiedzieć. Według mnie zabrakło przejścia od śmiesznego do serio. Do tego nie za bardzo był dobry rytm - światło - muzyka. jest nad czym tu pracować. Trzeba wejść na scenę i posiedzieć nad precyzją. Ja muszę przemyśleć założenia wszystkie jeszcze raz. Ten aktor (któreg

Bon voyage w Gorzowie

Obraz
1 nagroda w Gorzowie. Jeden z najbardziej znanych krytyków Łukasz Drewniak powiedział dla mnie istotną rzecz, że zna świetnie tekst (bo przyjmował go na konkurs w Poznaniu) i że jest to mądra adaptacja nie zabierająca nic oryginałowi. mimo że na jednego aktora a nie na 7 osób.  Dobrze, że w tym momencie w życiu to usłyszałem od takiej osobowości. Utwierdza mnie to, że poszukiwania idą we właściwym kierunku i że interpretacji nie da się oszukać. Albo mądrze, albo niekoniecznie. (tak sobie wtedy pomyślałem "jak dobrze, że taka osoba jest w jury, która przede wszystkim interesuje się o czym to jest - podejście do tematu i jak to jest zrobione - język teatralny") Co jest do pracy: - pierwsze wejście Fransua - inny rytm, sprawdzić możliwości - dystans w scenie modlitwy - czego chwyta się aktor (to wcześniej wychodziło) - prześledzić treść tekstu (zatrzymać się nad pojedynczymi myślami w procesie interpretacyjnym; nie na scenie) bardzo dobre (i nowe) jest dojrzałe opowiadan

KO NI E C

to zawsze dobra nazwa... koniec.. chyba już się nie mylę

ostatni dzień jubileuszu - aktualizacja 1

Obraz
Ostatniego dnia graliśmy premiery plus gala. Gala wyszła rewelacyjnie. Łukasz z chłopakami przygotował zabawne historie związane z naszymi wyjazdami szlangowozem. Pokazało to, że też jesteśmy ludźmi. Często niezadowolonymi z naszych działań. Bardzo to było pozytywne i zabawne. Żałuję, że Henryk niewiele słyszał. Tak mi się przynajmniej wydawało. Tak naprawdę nie miałem nawet okazji z nim pogadać. (piszę to już długo po jubileuszu; dzień po Dniu Nauczyciela). Gdyby nie on, to bym był teraz anglistą. Może miałbym więcej pieniędzy, ale mniejszy wpływ na rzeczywistość własną. (ja nie dostałem żadnych życzeń na Dzień Nauczyciela - trzeba sobie zasłużyć na wszystko). Do Henryka i do Stanisława wysłałem (wysłałbym też do Ewy gdyby nie ostatnie spotkanie z nią). Bez nich nie byłoby niczego. Jaki to dziwny przypadek prowadzi człowieka drogami, których sam nie rozumie. Gdybym 1 października 1999 nie trafił do Zamku, to moje życie wyglądałoby zupełnie inaczej. I życia niektóre też wyglądałyby

przedostatni dzień jubileuszu - udane spektakle- aktualizacja

uśmiech - dotarłem do warstwy, którą poznaje na nowo. Manipuluję świadomie widzami. Spektakl był bardzo sprawny. Niewiarygodnie dobry. Jak to się stało? Otóż... kontroluję formę. nie daję za dużo. a otwieram przestrzenie własne. Tym samym konstrukcja spektaklu jest faktycznie podstawą, żeby pootwierać inne rejony. Jestem na dobrym etapie aktorskim, bo moje życie nie daje mi innego odbicia. Jestem tylko reżyserem. Tylko. Fajnie, że Błażej bryluje. Może mam swój wpływ. Albo nie. I też w porządku. Cieszę się jego sukcesem.

spektakle 3. dnia jubilueszu. - AKTUALIZACJA

Obraz
... r e w e l a c y j n e. zostawić aktorów samych. niech rozwiną. Pierwszy "Romeo i..." w amfiteatrze. Rewelacyjny. Dojrzały. Zaskakująco dobry mimo, że przy normalnym świetle. Trzymający równo. Wszystkie założenia się sprawdziły. Potem w chdku. Aktorzy z Władcy powiedzieli mi, że sami zrobili próbę i faktycznie rozwinęli intencje. Czasami fraza zdradza, że nie wychodzi, ale sposób myślenia jest. Nie ma rozwlekania. Jest trzymanie i dynamika. Tylko koniec spartolili, bo zapomnieli, że są te zdania na końcu. Ale spektakl pierwsza klasa. Tomek świetny w halucynacjach. Łukasz rewelacyjny w świeżości. Piotr trzymający rytm dynamiczny. Wyłuskanie - to cholera trudny spektakl dla widza. Taki metaforyczny. Ale Ola jest niesamowita w tym. Wszystko wypełnia. Niczego nie zostawia pustego. Zmienia nastroje. Manipuluje. Bardzo sprawne to. Lepsze wykonanie niż reżyseria. Bon Voyage - owacja na stojąco. I słusznie. Łukasz bardzo dobrze. Zmienia, manipuluje. Rozumie, że jest akto

dziesiejszy festiwal - Żnin... aktualizacja

Dziecko nierówne...ale z uwagami słusznymi. Pierwsza część słaba przez Błażeja. Rozwleczona. Przepauzowana. Druga już dynamiczna trzymająca. Jury przyznało spektaklowi Nagrodę Główną i nagrodę reżyserska dla mnie. Mieli uwagi: raz, że pierwsza część rozwlekła. Dobrze, że oni to w ich obecności powiedzieli, że to nie tylko moje zdanie - zdanie najgorszego kapryśnego widza. Ale też zauważyli, żeby dziecko rzucać formalnie bardziej. To bardzo dobra podpowiedź. Buciki i majteczki zmienić na mniejsze. Szukać zróżnicowania większego postaci - choć tu nie mam pomysłu. i chyba z tego nie skorzystam. Różnica jest w ludziach, którzy to grają. pomysł na dwa różne charaktery wziął się z tego, że przecież niezależnie od charakteru ojcowie przeżywają to samo chcąc nie chcąc.

jeszcze jedno...

Na spotkaniu z córką gen Andersa zrozumiałem jedno. Teatr się robi (z ludźmi), żeby nauczyć się doceniać i współodczuwać w takich momentach kiedy Pani Anders była wzruszona jak Julia śpiewała. TO jest Ten rodzaj edukacji teatralnej. To jest to. Tego chcę od siebie i od ludzi, którzy ze mną pracują.

bardzo dobre spektakle piątkowe na jubileuszu.

...

o córce gen. Andersa.

... zachować w pamieci. więc muszę opisać. dziś już nie mam siły. zbulwersował mnie komentarz któregoś gówniarza na fbooku. trzeba było być głazem, żeby niczego nie poczuć tam...

w najgorszym momencie...

Obraz
...zachorowałem. Może ze stresu i zmęczenia. (głównie tego drugiego) Dziś finalizuję Klapsy. Głowa mnie boli, ale nic nie poradzę - muszę to dziś skończyć. Jutro się zacznie... Zobaczymy jak będzie. W nocy śniła mi się liczba 30... ciągle 30... aż do bólu... i się męczyłem nie wiedząc o co chodzi. Na 20 lecie (?) przemyślę podwójnie zanim wpadnę na genialny pomysł grania 16 spektakli...

przygotowania cd...

Bon Voyage - dużo lepszy niż był, a to za sprawą Łukasza. Wyłuskanie - lepsze niż było, choć Ola nie ma pewności. Tu ta sama zasada, co w bon voyage - trzeba to uruchamiać zmieniając nastroje. U Łukasza z powodu fabuły łatwiej, Ola musi trochę z niczego brać zmiany. Romeo się rozkręca. Bardzo. Zaczynam lubić ten spektakl bardzo. Jeszcze jak Romeo będzie dbał o wyrazistość i o rozumienie tekstu (bo zadania już bardzo dobrze wypełnia), to będzie super spektakl. I do tego jaki ciekawy eksperyment. Już bym chciał to grać... takie przyjemne oczekiwanie. Klapsy - zrobiłem dziś sceny rodziców z aktu drugiego. Jest ok. Rozwinie się. Co chwilę coś tam uruchamia ich sceny. Ewidentnie o czymś. Bardzo ciekawy jestem.  Dowiedziałem się, że będzie prof. Bielunas, Henryk oczywiście, i też przyjedzie Stanisław. Bardzo się cieszę. ...serce mi nie odpuszcza... muszę sobie odpuszczać świat jak wracam do domu...

tydzień przed premierą Końca...

...po dzisiejszej próbie. Najciekawsze jest to, że obrzęd jest bardzo przyzwoicie grany. Zepsuć to może pomysł z łączeniem z halloween. Szkoda by to było zepsuć. Muszę nad tym jutro usiaść i przemyśleć. Są tam bardzo dobre sceny. Ale całościowo brakuje wyrazistego "wyjścia" z postaci Dziadów czy halloweenowców. ... trzeba to przemyśleć na zimno...

źle się zaczęło... jubileusz spektakl 1.

...

od jutra maraton...

Obraz
Od jutra będzie maraton dopinania wszystkiego do końca. Szczególnie premier, ale też wznowień. Dziś byłem z Łukaszem na Bon Voyage i najchętniej to bym go postawił w punkcie i niech gra, bo jest autentycznie bardzo dobry. Ja zawsze jęczałem mu, że albo artykulacja, albo nie zmienia emocji, albo inne tam, a dziś patrzyłem i nie wierzyłem, że to ten chłopak z przed 10 lat. Romeo idzie bardzo dobrze też. Klapsy pierwszy akt bardzo dobry. Drugi do dogrania szczegółów. Śmierć (vel Koniec) bardzo dobra. Tak sprawna w aktorach, przyjemnie się ogląda. A do tego jest to widowisko a la Ego. Zobaczymy jak widownia przyjmie. Od jutra trzeba będzie zagryźć zęby i mocno do roboty, żeby tylko nie przegiąć ze zdrowiem... bo wystarczy wysiłek na próbach i już mnie napieprza serce. więcej jeść (tylko kiedy?), mnie stresu, więcej odpuścić (tylko jak?), nie pozwolić się dobijać.

...niby drobiazg

Obraz
to, czego się uczę w pracy nad Romeo i... to coś co mi było potrzebne. Kwestionuję własne wybory i sprawdzam inne. Nie byłoby to możliwe bez takiego otwarcia Dominika. To dzięki niemu odkrywam inne obszary "sprawdzania" rozwiązań. Dziś zdecydowaliśmy, że aktor zbiera wszystkie "elementy" i to tak wzmacnia tę scenę. Dlaczego wcześniej tego nie zrobiłem? chyba z niedokładności. z nieprzemyślenia. Myślę, że Dominik może być dobrym aktorem, bo autentycznie szuka w sobie. To jest takie aktorstwo, które mi odpowiada. Szukać w tej materii prawdy, bez grania marnego. Już jest kilka uderzeń w tym spektaklu wynikających z jego sprawności. Kiedyś (przy Wyłuskaniu w finale OKRu w Słupsku, pewien reżyser powiedział mi, że "coś tam" jest niedobre. Byłem zbulwersowany. Powiedział mi, że przy robieniu trzeba się maksymalnie dystansować. Teraz to rozumiem. Totalnie na zimno. Jak najgorszy widz. To przynosi dobre efekty, bo szuka się gwałtownych zmian nieoczekiwanych. T

Dziś to czuję...

Dziś to czuję, że za "chwilę" będziemy grali 16 spektakli w 4 dni. Dziś natrafiliśmy na pierwszą przeszkodę w Romeo i... . Pierwsza wątpliwość. Ale pod koniec próby chyba znaleźliśmy rozwiązanie. Problem polegał na tym, że nic nie posuwało akcji do przodu. Cała sekwencja (choć logiczna) opowiadała taką samą historię. Ani konfliktu, ani tezy. Statyka. Brak wyrazistych zadań. W końcu zmieniliśmy jedną z cech bohatera. To może być to, ale dopiero jutro się przekonam na świeżo.  Spektakl chyba nie będzie należał do łatwych - z powodu języka chyba. Metafora jest dość trudna dla "normalnego" widza. Nie poddajemy się. Jutro walczymy z tą materią dalej.  Przyszła też Aga na próbę Klapsów, ale jakoś czułem, że brakowało mi sił do precyzyjnej pracy. Dobrze się ogląda I akt Klapsów (sensownie to wygląda), i świetnie prowadzi się "Koniec". Jutro z Łukaszem "Bon Voyage" dalej. Romeo. i Klapsy.  Dziś Łukasz wszedł do biura, spojrzał na mnie i mówi, ze s

Jan Nowicki u nas

Obraz
Dzięki Ani Kantyce odwiedził moich aktorów Jan Nowicki. Bardzo się cieszyłem z tego spotkania, bo trochę zamieszał moim młodym, którzy myślą o aktorstwie. Powiedział dwie istotne rzeczy, że aktor musi być mądry (czytać, badać, dowiadywać się) i to, że prawdziwe aktorstwo musi aktora kosztować. Z tym ostatnim tak bardzo się zgadzam... zresztą z pierwszym też. Za mało młodzi myślą o tym co będą grać, za mało wiedzy mają na temat lub ważniejsze wokół tematu, który grają. Ja badam przy każdym spektaklu (choć Ola powiedziała mi, że jestem nieprzygotowany do próby przy wznowieniu Wyłuskania), a i tak czuję, że to mało. Za mało. Prof. Bielunas kiedy opowiadał mi o tym co będzie robił, czytał wszystko na ten temat. To tak musi być. Trzeba mieć wiedzę o temacie, żeby poszerzyć sobie możliwości inscenizacyjne i interpretacyjne. Poza tym ta wiedza i to przygotowanie zostanie na zawsze. Nic po wierzchu. Jak mawiał Leonardo tylko głupcy niecieniują. Powoli to do mnie dochodzi. Jak starszy skład

R O M E O. aktualizacja

Spektakl nabrał niesamowitych rumieńców.... Dzisiejsza próba - genialna. Wiele się spodziewam po tym... i niezależnie od efektu końcowego jest to praca najbardziej dojrzała pod względem języka, dlatego, że obaj dbamy o precyzję i żeby nie przedobrzyć w żadną stronę. Teraz to już samo się (prawie) prowadzi. Dominik weryfikuje swoje aktorstwo i można śmiało powiedzieć, że wszystko pasuje. Ryzykowny wydaje się pomysł z łamaną czwartą ścianą tak dobitnie, ale ma to ogromny sens. Pilnujemy się nawet jeśli chodzi o muzykę. Jej dobór. już bym pojechał z tym na windowisko, ale nie. Niech dojrzeje z widzem. I wtedy pojeździmy. Na razie do Ostrołęki to wezmę, że się przetrzeć. Muszę pamiętać, że jasne rozwiązania i czytelna fabuła to klucz do widza. Nastroje już od dawna umiem osiągać. I umiejętność rezygnacji z pomysłu (najtrudniej) i z tekstu, który "jest dobry", ale daje możliwość zagmatwania. (tak jakoś jest w "Versusie" momentami - ten spektakl się bardzo podoba wi

...tajny jubileusz

Obraz
Zespół silnie inspirowany Olą Kanią i Łukaszem zorganizowali mi tajny początek jubileuszu. Odtworzyli "Pinokie", które robiliśmy 8 lat temu. Teraz jak oglądałem ten spektakl, to pomyślałem sobie jakie naiwne to było, ale ludziom się to podobało zarówno od strony wykonania jak i myśli. Ja tam tyle rzeczy nie rozumiałem, choć pamiętam jakie były założenia. Sam postawiłem sobie zadanie, żeby nie pomagać aktorom muzyką - szukać rozwiązań w przestrzeni i języku. Scenografia - folia. Tylko po to, żeby nie było pustej sceny chyba, bo wcześniejsze rzeczy (niewiele ich było) były z pustą sceną. Rozwiązania widzę były intuicyjne, nie przemyślane, choć czuje się temat kłamstwa w życiu. I to dominuje w języku. Tę symbolikę dziś zastąpiłbym konkretem (choć wtedy kiedy to oglądałem miałem "dobry okres", bo czuję ostatnio, że sprawnie mi idzie myślenie i wymyślanie). W każdym razie wieczór wyglądał tak: Dominik mnie wkręcił, że potrzebuje mojej pomocy przy jego spektaklu.

Robin Williams is dead

Obraz
O CAPTAIN! my Captain! our fearful trip is done; The ship has weather’d every rack, the prize we sought is won; The port is near, the bells I hear, the people all exulting, While follow eyes the steady keel, the vessel grim and daring:     But O heart! heart! heart!          5       O the bleeding drops of red,         Where on the deck my Captain lies,           Fallen cold and dead.    2 O Captain! my Captain! rise up and hear the bells; Rise up—for you the flag is flung—for you the bugle trills;   10 For you bouquets and ribbon’d wreaths—for you the shores a-crowding; For you they call, the swaying mass, their eager faces turning;     Here Captain! dear father!       This arm beneath your head;         It is some dream that on the deck,   15           You’ve fallen cold and dead.    3 My Captain does not answer, his lips are pale and still; My father does not feel my arm, he has no pulse nor will; The ship is anchor’d safe and sound, its

cz.3 "O co pytają nas wielcy filozofowie" Kołakowski

Hobbes potrzeba bezpieczeństwa i żądza władzy, zarówno nad innymi ludźmi, jak nad środowiskiem. Ponieważ ludzie rodzą się w stanie, w którym tylko własne interesy i własne potrzeby ich zaprzątają, nie dziwota, że w stanie natury ludzie są najczęściej sobie wrogami. Stan natury nie jest więc krainą szczęśliwości; przeciwnie, życie w tym stanie jest prymitywne, ubogie i krótkie. Powstała przeto konieczność takiej umowy, która kładzie kres prawom przez naturę samą ustanowionym i tworzy społeczeństwo cywilne albo państwo; w rozwiniętej swojej formie zasługuje ono na miano Lewiatana, sztucznego człowieka, którego ludzie powołują do życia dla własnego bezpieczeństwa Kartezjusz Trzeba wykryć absolutny początek wiedzy, odporny na krytykę. A że mylimy się nieraz, należy zbadać przyczyny błędów. W sławnym a zatrważającym wywodzie zauważa Kartezjusz, że skoro w marzeniach sennych to, co widzimy i słyszymy, zdaje się nam rzeczywiste, to do pomyślenia jest, że to, co na jawie postrzegamy,

"o co pytają nas wielcy filozofowie" cz.2

Powszechny lęk przed śmiercią jest raczej argumentem za śmiertelnością duszy, skoro bowiem natura nic nie robi na próżno, to po cóż miałaby nam wszczepić lęk przed zagładą, gdyby zagłada nie była prawdziwie naszym losem. Są więc liczne argumenty przeciw nieśmiertelności duszy, nie mówiąc o tym, jak okrutna i niesprawiedliwa jest wiara w wieczne kary pośmiertne za nasz Tak to Rozum, ledwo się narodził, wnet samobójstwo popełnił. Przykro Ockham wiemy o Bogu tyle, ile wiemy o skutkach, jakie w świecie byt Jego sprawia. narzędzie zwane brzytwą Ockhama.  Owa brzytwa to zasada cytowana najczęściej w wersji nie całkiem dokładnej, choć zgodnej z duchem tej filozofii: nie należy mnożyć bytów ponad konieczność; wersja dosłowna brzmi: “nie należy ustanawiać wielości ponad konieczność”. Wiara w doświadczenie bezpośrednie jako jedyne wiarygodne źródło naszej wiedzy o świecie ma, oczywiście, konsekwencje teologiczne. Nie znamy przecież Boga dzięki bezpośredniej intuicji, jak zna

Kołakowski - "O co pytają nas wielcy filozofowie" - usystematyzować cz1.

Szopenhauer sens jakikolwiek świata jest naszym urojeniem. Jednostka ludzka jest obrazem wszechświata, mikrokosmosem, i życie jej tak samo jest bezcelowe jak życie świata Kant Najogólniejsza reguła, zwana przez Kanta imperatywem kategorycznym, żąda, by każdy z nas postępował zawsze i tylko wedle takich reguł, co do których mógłby chcieć, by stały się one zarazem prawem powszechnym. Ten wymóg absolutny i uniwersalny jest nakazem rozumu; ujawnia on, że prawdy moralne są te same dla każdej istoty rozumnej; że nasze własne jednostkowe pragnienia nie liczą się w moralnych sprawach Hume Źródłem tego, co wiemy, są impresje, czyli wrażenia zmysłowe, ale także emocje nasze i namiętności: coś widzimy, coś słyszymy, coś kochamy, czegoś chcemy. Impresje są pojedyncze i doraźne, używamy natomiast sądów ogólnych, by podobieństwa między nimi uchwycić. Tylko słowa bywają ogólne, nie rzeczy, nie impresje, nie idee. Obok impresji mamy idee, które w prostej swojej formie są bladymi kop

spektakl "Romeo"

Jestem bardzo ciekaw tego spektaklu (tzn kiedy powstanie). Okazuje się, że tę historię można poprowadzić ze strony (tylko) Romea. W założeniu jest to odpowiedź na "...i Julia" gdzie "jęczy się" jakie to kobiety są naiwne i biedne. Dobrze. Ten spektakl w pewnym sensie będzie potwierdzeniem tej tezy. Mówię w pewnym sensie, bo jest szansa na to, że z jednej strony będzie to ku przestrodze (tytuł powinien brzmieć Romeo (czaszka - symbol). Kropka). Interesująco się pracuje. Trochę jeszcze intuicyjnie, ale ostre są zmiany nastrojów. Jest w tym rodzaj bezczelności, który chciałbym utrzymać do prawie końca. Muszę się tylko pilnować, żeby nie stanąć na drugim końcu bieguna (przeciwnie do Idy). Jeśli on się zakocha, to dlatego, że wpadł we własną pułapkę.